Co prawda mrozów nie ma i jeszcze ma nie być, ale możemy już robić kopczyki dla róż ze strefy 7 USDA. róże te wytrzymują mrozy tyko do -17*C.
Co prawda ostatnie zimy nie były zbyt mroźne, ale w naszym klimacie najgorsze dla róż jest przedwiośnie, gdy występują duże różnice dobowe temperatury.

Kładziemy i opatulamy stroiszem lub innymi gałązkami (ja wykorzystuję do tego ścięte pędy marcinków) wrażliwe na przemarzanie róże pienne i pnące. W nogach usypujemy kopczyk, a calość czymś dostępnym okrywamy. Róże pienne od miejsca oczkowania powinny być nagięte i zakopane w dół jeśli nie chcemy by zmarzły i zakwitły w przyszłym roku.

Na krzewach pojawiły się już przetrwalnikowe kolonie mszycy różano-szczeciowej. Rozgniatamy je, by zniszczyć. Więcej można poczytać tu zielonozakreceni.pl/forum/roze/1412-choroby-i-szkodniki-roz#54710

Ula, a czy o tej porze robi się jakieś zabiegi przeciwko czarnej plamistości? Wygrabiłam liście spod krzewów, na ile się dało, nie wiem, czy powinnam np. dać warstwę nowej ściółki. Bo na opryski to chyba już za zimno?

Jeśli plamistość wchodzi na rośliny we wrześniu lub październiku to nie należy się przejmować. Wyczytałam gdzieś, że w tym czasie to ona nawet pomaga wejść różom w stan spoczynku.
Pozabierać tylko co się da ze spadów i spalić.

Nadchodzi czas cięcia róż.
Przyjęło się, że najlepszy termin jest wtedy, gdy zaczynają kwitnąć forsycje, ale dla niecierpliwych to już było dziś
Cięcie powoduje zdrowy wzrost krzewów i obfite kwitnienie.
Podstawowa zasada: tniemy 0,5 cm nad zdrowym skierowanym na zewnątrz krzewu pąkiem.



Wycinamy wszystkie pędy cieńsze niż ołówek.
Aby krzew ładnie uformować należy odmianom róż nowoczesnych powtarzającym kwitnienie - floribundy, róże herbacianych, wielkokwiatowe, miniaturowe i krzaczaste przyciąć pędy nad 4-5 oczkiem.
U róż pnących wycinamy pędy uschłe i ewentualnie skracamy do preferowanej wysokości.

Róże stare/historyczne i odmiany nowe kwitnące tylko raz na pędach zeszłorocznych tniemy zawsze po kwitnieniu do pożądanej wysokości.

Mam nowy problem Kupiłam kilka lat temu różę F.J. Grootendorst, teraz to już ponad 1,5 metrowe krzaczysko i właśnie w jego środku wyrosła jakaś dzikuska, multiflora? Nie mam pojęcia jak ją z tego środka można usunąć

Marysiu nie pozostaje nic innego jak wczołgać się pod nią, odkopać trochę i postarać się wyrwać ile się da.
Miałam podobny problem z różą Blanc Double de Coubert, tyle tylko że odbiła jej chyba multiflora i jeszcze nie zdążyła zakwitnąć, ale spora już była

Wczoraj znalazłam na liściu taką kolonię

Prawdopodobnie są to jaja i młode odorka zieleniaka popularnie nazywanego pluskwiakiem.
Najlepiej od razu zniszczyć te paskudy. Jak żerują na owocach (spijają sok) pozostawiają ten swój smrodek i owoce nie nadają się do jedzenia.....

Kasiu bardzo Ci dziękuję za rozpoznanie
Miewam na malinach te brązowe odorki i wiem co potrafią
Przyznam się, że przeważnie jak nie rozpoznają co to za stworzenie to wolę od razu zniszczyć, trudno jak są pożyteczne, ale jak paskudy to już mam ileś tam z głowy

O prawidłowym sadzeniu róż z gołym korzeniem w programie Rok w ogrodzie
vod.tvp.pl/video/rok-w-ogrodzie,10112018,39561804?fbclid=IwAR0IG-ODkcj4--vj0EnQYsbSUtzcQp1gBryQKRNOAp8xgXsdjDOxa18_Ays

Kochani, mam dylemat...
Zimę mamy w tym roku, jaką mamy, róże mają już baaardzo nabrzmiałe pąki, co robić, ciąć, czekać jeszcze?

Kasiu o to samo chciałem zapytać ,pąki owszem są na większości róż ,na kilkunastu mam młode listki oraz 2 centymetrowe przyrosty z pąka .......ciąć nie ciąć.....czekać na kwiecie forsycji....

Zrobiłem fotki .......ciąć czy nie ciąć oto jest pytanie

A Wy nie macie innych rzeczy do cięcia? Hortensje, owocowe i inne krzaki przycięte? Ja tam się trzymam kolejności, a jeszcze nie wylazłam z hortensji. Trudno, będą pąki, to będą, w lecie też sie tnie gałęzie z liśćmi.

Marta , wczoraj ogoliłem tawuły japońskie,maliny ciąłem jesienią a śliwy latem, grusz azjatek nie tykam...na razie, mówisz żeby hortensje ciąć - no to do dzieła Pa....

To co z tymi różami....

Paweł, może ten filmik rozwieje Twoje wątpliwości:

Ok,bardzo dziękuję, poczekam jeszcze tydzień i zobaczę co przyniesie długoterminowa prognoza pogody .

Też się zastanawiam, kiedy zacząć ciąć, choć pąki u mnie trochę mniejsze (hortensje i powojniki już przycięte , ale u mnie dużo tego nie ma). Pamiętam, że parę lat temu Kasia Robaczek cięła już teraz, a może nawet wcześniej .

Z cięciem to jest tak: wszyscy wiedzą, że najlepszy czas na cięcie jest w czasie kwitnienia forsycji lub troszkę wcześniej.
A jak jest w rzeczywistości to każdy sobie tnie kiedy mu wygodnie
Jedni tną na jesieni, inni w lutym, a drudzy w marcu.
Ja tnę raczej w końcu marca lub na początku kwietnia.
Wielkich mrozów już nie będzie, więc myślę, że nic się różom nie stanie, gdy będą przycięte nawet w lutym

A co na ten temat napisało Polskie Stowarzyszenie Hodowców Róż?

To jak jesteśmy przy temacie cięcia to wstawię podobny baner z instrukcją jak ciąć róże pnące

Ja przyznam, że przycinałem już jakieś 2 tygodnie temu. Wiem, że niby wcześnie, zawsze robiłem w drugiej połowie marca. Ale zima w moim regionie właściwie nie zaistaniała. Drugi rok z rzędu nie było potrzeby kopcować róż. Część pozostawiła liście, np Teasing Georgia praktycznie wszystkie. Gdyby coś się wydarzyło, mogę jeszcze raz przciąć delikatnie.