Jak widać po datach moich zdjęć, "Wheee!" bardzo wcześnie wypuszcza swoje powichrowane kły.
U mnie, na Dolnym Śląsku, kwiecień zazwyczaj jest bardzo ciepły, co przyspiesza wegetację. Niemiłe niespodzianki w postaci majowych przymrozków, to ostatnio norma. Skutki łatwo przewidzieć.
Ta hosta co rok jest wiosną w opłakanym stanie, niemal dokumentnie przemrożona! Tak było tez w tym roku.
W tych rejonach Polski, które zmagają się z taką właśnie pogodą, powinna byc posadzona w bardziej cieniste i chłodniejsze miejsce (późniejszy start) . Dobrze byłoby ją też ukryć za jakimś wysokim kamieniem, czy korzeniem , gdzie choć częściowo nie dosięgły by jej mroźne wiatry.
Na jej plus można zapisać fakt, że o tej porze roku, niemal nie widać uszkodzeń mrozowych. Nie ma tez egzem grzybowych, którymi są upstrzone inne moje hosty.
Hosta Wheee! , pięciolatka
fot.21.07.2017r
.