Najlepsze chwile są jeszcze przed tym języcznikiem, ale już teraz jego frondy mają około 12 cm szerokości.
'Laceratum Kaye' na osłoniętym, mocno cienistym stanowisku
Ten sam egzemplarz "Laceratum Kaye' z poprzedniego postu. Wygląda na to że w tym roku będzie ładniejszy . No cóż wypadało by go wysiewać i mieć w ogrodzie kilka egzemplarzy, bo ta ładna odmiana jest nieprzewidywalna...
Ten języcznik ma bardzo słabą substancję liści i już pierwsze przymrozki je podmrażają, a opady załatwiają resztę. Brzegi liści robią się szkliste.
Należałoby zabezpieczyć go przed nadmiarem wilgoci. Jutro nałożę na niego świerkowe gałęzie, a na nie liście platana.
Troszkę przez przypadek,a troszkę dzięki szczęśliwemu zbiegowi okoliczności,ten piękny języcznik ,trafił do mojego ogrodu.
Wiem że jest problematyczny w zimowaniu,bo już raz go straciłam,ale może teraz się uda.
'Laceratum Kaye'
W połowie lutego widać, jak wrażliwe na mrozy są liście Laceratum Kaye. Tylko jeden z całej kępy pozostał zielony- ten, który był grubo przykryty dębowymi liśćmi
'Laceratum Kaye',również u mnie wygląda dość niewyjściowo.Jesienne deszcze już spowodowały, że liście zaczęły brązowieć.
Pocieszające jest,że roślinka zrobiła zarodniki,które zdążyły dojrzeć do jesieni.