Aj,
Krzysiu, opis by się zgadzał, a wiesz jak to z kolorem. Ja bym powiedziała - miodowa pomarańcz, taka ciężka, złocista.
Kupowałam ogólnie 2 żółte trąbki: African Queen i Golden Splendour.
Ten ostatni też już się objawił - bujnął na chyba ze 2 m.
Krzysiu, powiedz mi czy ten Lankon był pędzony, czy sam tak zakwitł? Czekam na Lankona może na daremno.
Ja to qrcze wcale nie jetem taka zakochana w tych żółcieniach. Lubię taką ciemną, głęboką i cieplą żółć, albo w połączeniu z innym kolorem.
Otworzyla mi się też Nymph i grzebałam jeszcze przy jednej, ale może jutro będzie.
Lady Alice chyba została przystawką. Tę to sobie dokupię
.
Nawet tu się jedna żółtaczka wepchnęła
.
Teraz pytanie do
Amaranta, czy to Pretty Woman, (płatki błyszczące jak atłas), czy jeszcze mam czekać?
PS. Zaczęłam wertować fiszki i nie jestem zdecydowana czy to Red Dutch, czy Holland Beauty (zwłaszcza teraz z tymi falującymi płatkami). Qrcze, te zdjęcia to tak pozmieniają, że nic do niczego nie jest podobne. A przecież nie to ładne co ładne, tylko co się komu podoba. Później człowiek patrzy i się zastanawia: ta, czy nie ta? Która z nich przeżyła kulinarną selekcję?