Kasiu, powiem, że tego to nie znam, chyba trzeba poczekać. Wydaje mi się, że totalna nowość, aleeee śliczny.
.
Wyobraź sobie (co do aksamitek) to nie dość, że kwiaty jadalne (podobno posmak skórki grejpfruta), to jeszcze bardzo popularne w kuchni meksykańskiej i indyjskiej. Hindusi to nawet wcinają cebule lilii, nie wspominając o kuchni wschodnio-azjatyckiej, tam to jeden z rarytasów.
Ja dzisiaj lałam na grzyba, bo mi się mączniak nawrócił, ale jutro będę lać na wciornastki, bo widziałam, że znów ganiają po mieczykach.
Wydawało mi się, że 2 tygodnie jeszcze nie minęły, a tu masz. Arsenał już na jutro gotowy, ale znów będę lać wieczorem, bo temperatury takie, że wszysko się gotuje. Szkoda roślin.
Pokażę efekt działalności wciornastków. W czasie niewiele dłuższym niż tydzień kiedy to albo mżyło, albo ja nie mogłam być na działce powyprawiały się takie rzeczy:
Po prostu tragedia. Oczywiście w ruch poszedł opryskiwacz. Dziś widzę, że znów na liściach kręcą się małe czarne potwory. No nie. Pryskałam Kohinorem, to jutro będzie Mospilan. Polecę równo, bo dalie też mi jedzą jakieś zielone robaki - całe liście powygryzane. Pierwiosnki oglądałam z latarką - dziury w liściach, że strach.
Muszę się nauczyć robić zdjęcia mieczykom, bo na razie… masakra. Pokaże jednak te moje wszystkie trzy (dosłownie), jak na razie.
Gladiola Texas Girl od Anity (to ta sama pokazywana jako pokazówka przy wciornastku). Kwiaty nie uszkodzone (bo opryskałam w ostatnim momencie).
Jeden z miksu od p. Staszka (po lewek) i jeden mój stary nn ze sklepu (po prawej)
Poza tym, Rotos jeden z Twoich roczniaków zbiera się do kwitnienia