wczoraj i dziś była tak piękna pogoda, że żal byłoby nie skorzystać, wczoraj cały dzień zaś dziś rano lot na drugie szczepienie - o ile poprzedniego nie czułam, to to na pewno poczułam, gula i boli zaś potem loooot na działkę a tam......ach jak pięknie
baaaaa.....warzywka tak rosną, że wczoraj zjadłyśmy pierwszą rzodkiewkę Sopel Lodu, tzn. ja korzeń a Szkodnik liście do sałatki, jaka dobra, a jaka ostra!
za 3-4 dni przyniosę do domu pierwszy pęczek

To masz szczęście z tymi przymrozkami.
U moich sąsiadów już po magnoliach. Kwiaty czarne.
Róże już mają takie wielkie liście?
U mnie ledwo kiełki widać

Gosiu
no mają róże już takie wielkie liście, te posadzone jesienią lub przesadzone, zaś te wiosną dopiero startują
doczekać się nie możemy kiedy zakwitną a jeszcze mam zamiar kilka sztuk dokupić ale tym razem sadze tak, żeby miały miejsce i one i trawy i byliny - mam taki patyk 30 cm i 50 cm i tak sobie wymierzam co i jak, kilka miejsc na roślinki się znalazło plus na 2 dodatkowe róże

Piękne fotki

Tez mnie te Twoje fotki zachwyciły. Aparat super. bo umiejętności to wiadomo - wybitne

Zanetko, Ave dziękuję

Co to za Majówka? tak się pytam....hę?
nastawiłyśmy się dziś z matką - Szkodnikiem na działkę, ba nawet poszłyśmy ale po ponad 2 godzinach zwiewałyśmy, bo nie dość, że chłodno to jeszcze wilgotno....brrrrrrrr
nigdy nam nie przeszkadzało, że słonka nie ma, czy są chmury czy jest tam niecałe 10 stopni ale dziś to było nieprzyjemnie.....brrrrrr
lekarz mnie co prawda ostrzegał, że przez 2 tygodnie po szczepionce mogę się dziwnie czuć, ale to było w środę - dreszcze mi wystarczyły, no zaś mama to po koronie.....ech
coś tam porobiłyśmy - ja warzywnik, mama polatała z nożycami do trawy
w warzywniczku wszystko już wzeszło, teraz tylko dosadzę pomidory, ogórki i cukinię

no i nareszcie pojawiło się słoneczko, ciepłe dni, pierwsza opalenizna, złażąca tylko skóra u mnie na karku, zaś Szkodnik, nie mam pojęcia jak ona to zrobiła, ale sobie stopy spaliła, piękny,
buraczany kolor a tak to szaleństwo na działce, trawnik koszony - trza było 3 kompostownik dokupić i dziś go składałam, jak ja nienawidzę składania termo kompostowników, gorsze toto niż puzzle!, rabaty pielone, warzywnik tyż. Tam wszystko jak szalone, w poniedziałek jadę do babci po pomidorki i ogórki, może jutro uda mi się dorwać sadzonki cukinii i warzywnik będzie w pełni obsadzony......hmmmm....a jeszcze dorwałam nasiona musztardowca, mizuny, sałaty rzymskiej i muszę pokombinować gdzie jeszcze to posiać
chyba znowu posieję to w rozsadniku a potem będę się zastanawiać, czeka tam już cykoria

groszek tak szaleje, że musiałam dziś 4 sznurek dorobić, no i wyszła już fasolka szparagowa i fasolnik

a na rabatach.....póki co to królują tulipany, ale nie tylko one......

Gdzie kupiłaś mizunę!?

Asiu, na allegro, wpisałam mizuna japońska musztarda i wyskoczyło kilka ofert
tam, gdzie ja kupiłam, to sprzedawca - Yoda1966 już zmienił ofertę i jej nie ma niestety

Aaa... na Alledrogo to wiem, że mają. Myślałam, że gdzieś dorwałaś stacjonarnie.

oj nie, nie widziałam jej w sklepach, ale fakt, że aż się tak nie rozglądałam
jutro będę w Leroy, w Posnanii to zerknę czy tam jest i dam Ci znać

dziś był lot na Daszewice, do Madery po jakieś tam roślinki i dorwałam jeżówki Delicious Candy, serduszkę - zapomniałam zabrać z Łazarza, a z tego co wiem to tam jest teraz demolka , piwonię Louis van Houtte - tutaj była prośba taty o piwonię, taka sentymentalna, oraz biały kosmos - Szkodnikowi się przypomniały jakie kwiaty były u niej pod oknami domu rodzinnego
a do tego jeszcze 4 ogórki, 3 cukinię i 2 papryki chyba nie muszę mówić kto to wszystko targał? a jutro lot do babci i wujka po 8 pomidorów i tyle samo ogórków
warzywka szaleją, dziś musiałam groszkowi dorobić 5 sznurek, sałata lodowa zaczyna już wiązać główki, no normalnie wszystko rośnie jak szalone!
no i niektóre róże mają już pączki kwiatowe!!!

no i na działkę od wczoraj przylatywał szerszeń, skubaniec jeden, upodobał sobie kibelek, paskud jeden, wchodzisz do łazienki a tam na podłodze menda siedzi i wylot - Mama, zaś mi zrobił taki numer, że jak wychodziłam akurat i drzwi otworzyłam to akurat menda leciała na wysokości twarzy, rany prawie zawał na miejscu, tak mnie wystraszył, tętno tak mi skoczyło, że aż opaska zaczęła wibrować, że za wysokie, zaś myślałam, że mi serce wyskoczy zaraz
a przylatywał bo marnie skończył, psik lawendowy, jak skubaniec siedział w łazience, przypadkiem wpadł do wiadra z wodą i..........
musiało to się tak skończyć, ponieważ primo strach było chodzić do łazienki, secundo alergia na jad a po trzecie jakby Gabi na niego wpadła - strach się bać
był tylko jeden więc będzie spokój, sąsiedzi też starali się go ubić, ale uciekał....no cóż
teraz w łazience są poprzyklejane zapachy lawendowe by odstraszyć osy i inne stwory, bo zauważyłyśmy, że próbują w różnych kątach gniazda zakładać - ja im dam....

a żeby nie było, że tak wszystko pięknie u nas - szlag trafił trawy pampasowe, musimy kupić inne trawy, tylko, że miejsce tam ma słońce tak rano i późnym popołudniem......jakieś pomysły jaka trawa dałaby tam radę?

dziś lot po pracy do domu i na działkę i oczywiście znowu wyglądałam jak wielbłąd, obładowana na maksa - 8 pomidorów, 2 ostre papryki, 8 ogórków, jeszcze przyszedł karton z dwiema różami - Alabaster, Pacific Blue no i opryskiwacz, musiałam dziś jabłonkę opryskać ponieważ coś się działo z liśćmi niedobrego, zwijały się
wszystko posadzone, czekam jeszcze na dodatkowe tyczki - coś ostatnio mamy problem z mamą by policzyć ile nam brakuje i ciągle domawiamy oraz na roślinki, bylinki potem tylko czekam do 29 maja, idę na ten Wiosenny Targ Ogrodniczy



pontyjka przeżyła przeprowadzkę z Łazarza i zakwitła!!
rabata już zaczyna nabierać kształtów, pomalutku, powolutku...

no i nasza duma - warzywnik, wszystko warzywa, zioła posadzone, posiane i wszystko rośnie, groszek oszalał, dziś dostał 6 sznurek
musze jeszcze dostawić tyczki dla fasolnika, już ładnie wyszedł, fasolka szparagowa tak samo

ale dziś była pogoda.....no i co za dzień
najpierw od rana było wędzenie, w między czasie zaczęło padać, potem słońce aby przed 13.....przyszedł huragan
grad, grzmoty, błyskawice, wietrzysko i ulewa i to taka, że w jednym miejscu miałyśmy basen ziemia wody nie przyjmowała bo tak lało
aż tak dużo szkód nie było - trochę liści groszku podziurawiło, flance sałaty i cykorii trochę zalało, ale potem to wyszło słońce i zrobiło się gorąco - wszystko się podniosło
jutro za to idziemy do Madery po jeszcze jedną piwonią bylinową i drzewiastą

To mieliście niezłe podlewanie ale warzywnik wygląda na nienaruszony. Piękne masz te skrzynki na warzywka, cieszą oko i będzie z nich pożytek, a właściwie z tego co tam rośnie
Sezon rozpoczęty i zapowiada się interesująco

Ave, hehe no jest pożytek bo już pożarliśmy 5 rzędów rzodkiewki mama codziennie lata z nożyczkami i zbiera młode listki różnych warzywek

no sezon rozpoczęty na maksa, cały czas robimy - dziś lot do ogrodniczego i poza piwonią bylinową Felix Crousee i drzewiastą Shima Nishiki przytargałam kostrzewę Miedzianobrody oraz budleję Free Petite Tutti Frutti, jedną z moich małych, Blue Chip ktoś uszkodził, ktoś chodził w nocy po działkach i nadepnął biedulkę, złamała się idealnie wpół, jakoś udało się ją uratować....uffff
zaś rabata przy tarasie troszkę się zmieniła, zamiast rozplenic Bunny posadzimy jednak kostrzewy, jedna już jest, resztę dokupimy w tym tygodniu
Bunny trafiły w inne miejsce, jakoś pomału tam startują, inne już zielone a te......ledwo na dole, miejsce im chyba nie pasowało

Moje rzodkiewki też zostały ewakuowane ze skrzyni, bo zaczęły je na maxa podgryzać ślimaki. Nie dla nich je sadziłam
I szpinak wyrywam bo rośnie jak głupi.
U mnie trawki startują też różnie, ale to chyba zależy od miejscówki.
I mam już dość deszczu.

Warzywnik masz rewelacyjny.
Zazdroszczę. Ja jakoś nie umiem nad swoim panować. Nie wszystko chce rosnąć.
Nie wiem dlaczego rzodkiewka na przykład w tym roku tak słabo. W zeszłym było ok.
Pierwszą co prawda przypaliło słońce, bo zapomniałam zdjąć szyby. Ale te kolejne to jakaś porażka. Ledwo to wyłazi z ziemi

Ave, też nie przepadam za deszczem ale czasami widząc, że nawet jak popada to i tak tylko delikatnie zwilży ziemię z wierzchu, to się złoszczę

Gosiu

dziś byłyśmy i na działce i w dwóch różnych centrach ogrodniczych - chciałyśmy kupić czereśnię ponieważ nasza jakoś dziwnie przemarzła i zmarniała, tylko z jednej strony
okazało się, że nigdzie nie było ani jednego drzewka heh więc zamiast tego kupiłyśmy morelę Somo - czereśnię przesadziłyśmy w inne miejsce, w tzw. sierociniec - szpital
dodatkowo kupiłyśmy jeszcze 2 kostrzewy Miedzianobrody oraz jedną walezyjską, bodziszka Ballerina
mama dodatkowo dorwała rukiew wodną i 2 różne rodzaje mizuny - sadzonki, jak ona to znalazła w tym gąszczu ziołowych sadzonek to pojęcia nie mam
gdybyście tylko widzieli tą radość