Jak już wspomniałam i w innym wątku nie mam jeszcze swojego kawałka ziemi na Ziemi, a praca przez ostatnie lata powodowała częste przeprowadzki. Przy jednym z pierwszych domów założyłam (za zgodą właścicieli) ogród. Po blisko pięciu latach wynajmu właściciele domu wpadli z wizytą i zaraz się okazało, że ....siostrzenica chciałaby tu spędzać wakacje (kiedy nie było ogrodu to jakoś nie chciała ). Zatem trzeba było wykopać wszystkie rośliny (blisko 500), niestety wiele tej rewolucji nie przeżyło Nauczona tym doświadczeniem odtąd wszystko trzymam w pojemnikach. I tak jeżdżą mobilki ze mną po Polsce
Najpierw kilka zdjęć z mojego zrujnowanego ogrodu:











najcudowniej pachnąca i absolutnie tak nie wyglądająca austinka The Prince (żadna z wielu prób nie oddała jej prawdziwego koloru, głęboki burgund wpadający w prawie czarne bordo), najcudowniejsza róża ze wszystkich, które ze mną mieszkały



kawałek kaskady w oczku wodnym, w którym mieszkało wielu mieszkańców (karasie, orfy, aksolotl meksykański Genowefa, jesiotr)


ale ten ogród już nie istnieje......

Dlatego teraz wszystko mieszka tak:

Pomysłowo, nie ma co , więcej psiaków poproszę, bo coś wypatrzeć nie mogę

Ojj Babo , widzę , że lubisz te rośliny, które i ja lubię. Świetnie,ze dochodzi do naszej paczki wielbicielka cieniolubów, w tym host. Nieźle wygląda Twój mobilny ogród, choć przy letnich upałach trudno utrzymać w dobrym stanie zadoniczkowane rośliny .

Tak z ciekawości i bez wchodzenia w Twoje prywatne sprawy ... charakter pracy masz taki,że nie zagrzewasz miejsca, czy raczej w Twojej naturze leży pęd do zmiany miejsc?

Mówisz? Masz!



Psowie zodnie z sugestią przedstawieni w dziale zwierzaki (kotowie także ) zielonozakreceni.pl/index.php/forum/zwierzeta/355-czworonozni-asystenci-ogrodowi?start=60#10587

Obejrzałam pieseny i resztę przybytku w dziale o zwierząciach, brak słów, zatkało, cudna rodzina

Poll napisał:
Na szczęście taras/balkon jest od północy z porannym i późno popołudniowym słońcem więc rośliny tak nie przesychają, a te sprzed domu po prostu codziennie lane (w te największe upały nawet dwa razy dziennie). A co do pracy - raczej pęd do zmiany, szybko się nudzę więc zmiana pracy nie była dla mnie problemem ale chyba już mi się nie chce zresztą teraz pracuję z domu, mam dużo czasu dla psów i roślin więc... po co to zmieniać?

IwOnaG napisał:
Dziękuję to jeszcze może dorzucę kilka fotek szczeniaczkowych? tak w myśl słów "i nie wódź nas na pokuszenie"?

Babo z psami, (nie wiem jak masz na imię) podziwiam ten doniczkowy ogród. Świadczy o Twojej miłości do ogrodu .
Tego pierwszego mi strasznie żal... Nie rozumiem ludzi... Cóż, może kiedyś pokażesz nam swój własny, zakotwiczony

O ogród mobilny to jeszcze trudniejsze wyzwanie jak ogród dojazdowy urlopowo. Podziwiam i życzę wielu ogrodowych sukcesów . Psiejstwo fantastyczne

Szkoda ogrodu, który nie istnieje, wyglądał bajecznie i już był dość zadomowiony z uroczymi naturalistycznymi dodatkami, marzenie .

Mobilny też ciekawie komponujesz, świetnie wykorzystujesz warunki w jakich przyszło Ci mieszkać dla swoich zielonych ulubieńców .
Babo , wypatrzyłam kilka pomysłów, których może nie przeniosę dosłownie, ale będą inspiracją.

Babo! I wy psowie oraz kotowie!
Szkoda byłego ogrodu, ale rozwiązanie znalazłaś nienajgorsze
Fajnie, że można tu podpatrzeć alternatywne rozwiązania, a tak na marginesie to u mnie żurawki najlepiej rosną w doniczkach
Współczynnik zazwierzecenia terenu masz dość wysoki
Pozdrawiam serdecznie

W swoim życiu przeprowadzałam się 10 razy i wiem o czym piszesz i choć jestem już prababcią to gdyby mi ktoś powiedział, że mam szansę wyprowadzić się w Bieszczady to chyba jeszcze raz bym zaryzykowała,mimo, że podobno mieszkamy w bardzo urokliwym miejscu.

Piękny ogród stworzyłaś ! Jaka szkoda, że już nie istnieje Dobrze, że nie straciłaś zapału do ogrodowania po tym wszystkim ! Jedno jest pewne, jak już gdzieś osiądziesz to stworzysz bajeczne zielone miejsce Pomysł mobilnego ogrodu bardzo fajny ! A z praktycznego punktu widzenia: zabezpieczasz jakoś rośliny w doniczkach zimą ? Chowasz je gdzieś ?
Psiarnia i kociarnia przeurocza

Dziękuję wszystkim za ciepłe słowa Muszę się Wam przyznać, że europalety zaadaptowane jako półki dla roślin to rozwiązanie dość nieplanowane a stało się tak, albowiem kilka zostało na tarasie po ich rozbiórce do innych celów wewnątrz domowych i ponieważ nie chciało mi się ich znosić do piwnicy bo też miały być rozebrane to zostały "obłożone" doniczkami. Teraz już wykrystalizował się pomysł by zrobić z nich tzw. green wall'e DIY, ale do tego potrzebne męskie silne ramię z porządną wiertarką (czyli muszę zaczekać na wizytę znajomych ), zatem póki co stoją na ziemi.
moni napisał:
Tak naprawdę Moni po zlikwidowaniu tamtego ogrodu i śmierci wielu roślin przez jakiś czas nie miałam serca, za bardzo to odchorowałam, ale na szczęście czas leczy rany a jak człek chory przewlekle to nic nie poradzi Co do zabezpieczania: hosty, największe żurawki, kilka iglaków, miłorząb etc. zostają na tarasie tylko są wszystkie zgrupowane, poustawiane ściśle na dużych paletach z tworzywa sztucznego, na donice z hostami i innymi roślinami, które tracą całą część nadziemną są nakryte tekturą. Oczywiście przed zimowaniem obficie podlane i w razie czego dolewane zimą (zależnie od pogody). Żurawki w mniejszych donicach, paprocie i kilka ciekawostek + rośliny tarasowe (oleander, Cestrum elegans, Plumbago, fuksje) wjeżdżają do domu. Mam dwa zimne, widne pomieszczenia do zimowania idealne. Choć w ubiegłym roku testowo wzięłam jedną żurawkę do kuchni (bo się "zalęgła" w doniczce z urlopowanym dzbanecznikiem) i pięknie całą zimę spędziła na parapecie jako roślina domowa, chyba w tym roku zrobię z kilkoma to samo.

Efkaraj - mam na imię Joanna

No to masz tego podlewania, przenoszenia i pilnowania Ale efekty są zdumiewające
Joanna To będę do Ciebie mówić po imieniu, jeśli pozwolisz. Moja teściowa mówi sama do siebie: rusz się babo i tak mi się źle to "babo" kojarzy

Pewnie, że pozwolę Na każdej wsi, w której do tej pory mieszkałam jestem nazywana "babą z psami" stąd i nick A co do podlewania etc. nie jest tego aż tak dużo jak mogłoby się wydawać, ogród w pojemnikach ma jedną wielką zaletę: nie obrasta chwastami tak jak normalny, więc zaoszczędzony na pieleniu czas przeznaczam na inne przy nim roboty

Witam imienniczkę. Świetny pomysł na ogród przy wynajmowanym ogrodzie.
lecę oglądać zwierzaki

Joasiu, psiejstwo masz genialne... gdybym była typową babą ze wsi (jestem, ale nie całkowitą, bo jednak do miasta jeżdżę do pracy ), to też bym sobie taką sforę sprawiła.
Cudna zgraja!
A Ty sama, poza tym, że masz genialny pomysł na ogród 'na wozie', jesteś jakąś taką pozytywną iskierką ze zdjęcia i wpisów...
Będę tu zaglądać, bo podoba mi się wsio

Witaj Joanno
Psy, hosty i żurawki to to, co się komponuje najlepiej.

Witaj Marku
też tak uważam jeszcze nie dotarłam do Twojego ogródka (tyle tu dobra, że brakuje czasu by wszystko przejrzeć!), ale już speszę z rewizytą, bo coś mi podpowiada, że moich ulubieńców i u Ciebie znajdę