Gosiu cały czas czuwam ,żeby gromadka się nie powiększyła .
To, jest tylko część mojej gromadki 4 kotki nie przyszły na przegryzkę, po śniadaniu.
Wszystkie, są bardzo urokliwe i ogromnie psotne.
W naszym mieście jest fundacja "Ogon Do Góry" ,która zajmuje się bezdomnymi zwierzętami szuka dla nich domu i daje "kwity" dla weterynarza na darmową kastrację..
Zadzwoniłam prosząc o pomoc i jakie było moje zdziwienie kiedy Pani okrzyczała mnie okropnie rzucając przeklęciami
jak ja mogę jej zakłócać spokój jak ona jutro jedzie na urlop. Jak mogłam dopuścić ,że nie wykastrowałam kotów.
A prawda jest taka ,że kotka za płotem spłodziła dwa kotki a kiedy miały może dwa miesiące zginęła.
zaczęłam kocięta dokarmiać . Nigdy nie miałam kota tylko psy więc przegapiłam moment kastracji i nie były to kotki, które dałyby się złapać.
jakiś kocur wykorzystał okazję i oto mam efekt. Zadzwoniłam też do Fundacji, która zajmuje sie zwierzętami na wsi .
Pani grzecznie wytłumaczyła mi ,że mają 200 kotów i już nie mają miejsca ale pomogą mi z kastracją chociaż nie robią, tego dla miasta .
Teraz czekam kiedy będzie ten moment.
Mam to szczęście ,że brat ma bzika na punkcie zwierząt . Codziennie przebywa 25km na wieś i karmi bezdomne i nie tylko koty i psy
pomaga też mi w zaopatrzeniu w pokarm.
Kocięta, są przeurocze każdy ma inny charakter aż dziw ,że wśród zwierząt można spotkać tak różne charaktery.