Witam ciepło
Martuś - gwoli ścisłości - skrzyni sama nie murowałam - to część murku oporowego przy skarpie przed domem. Aż tak dobra nie jestem
Ale dzięki, że we mnie wierzysz
Dzisiaj chciałam się z Wami podzielić informacjami związanymi z walką z opulchakami.
Dlaczego ja ? A dlaczego nie
Może nie jestem ekspertem ale zauważyłam, że jest to temat dosyć gorący a informacji trochę mało.
Niektórzy walczą chemią ( w moim przypadku się nie sprawdziło) inni stosują podlewanie wrotyczem (tez próbowałam ale z marnym skutkiem) a jeszcze inni stosują walkę biologiczną. I własnie o tym chciałam napisać kilka słów.
Magiczne słowo - Larvanem.
Od razu zaznaczam, że nie pracuję w wiadomej firmie i prosze nie traktować moich wypowiedzi jako reklamy. Traktujcie to tylko i wyłacznie jako podpowiedź .
Sama miałam pietra przed zastosowaniem tego środka - zwłaszcza, że do tanich nie należy. No i mnóstwo pytań, na które nie bardzo mogłam znaleźć konkretnych odpowiedzi.
Wielu z nas natrafiło kiedyś na taki oto widok w ogrodzie:
gwoli ścisłości - żurawka po lewej jest 'podżarta" po prawej jeszcze się trzyma (ale już niedługo)
Takie oto wzorki najczęściej na rózanecznikach, żurawkach a w moim przypadku jeszcze na hortenscjach i różach tworzą dorosłe osobniki opulchaka. Nocne szkodniki, które udają, że nie żyją, jak się wystraszą
. Gorsze są larwy , które podgryzają szyjkę korzeniową i korzenie (przykład mojej żurawki) i rosliny zamierają.
W najgorszym wypadku możemy stracić wszystkie rosliny. U mnie tak wyginęły między innymi niektóre rózaneczniki, część żurawek, a w tym roku padła wierzba Iwa.
I to chyba przelało czarę - kupiłam magiczny proszek na L.
No i zong !. Pierwsza wtopa .
Ja w goracej wodzie kąpana,więc jak tylko zaświeciło pierwsze wiosenne słoneczko, wysłałam zamówienie. Zamawiałam nie bezpośrednio tylko w sklepie internetowym, przy okazji innych zakupów.
1. Przesyłka przyszła, tylko bez Larvanem. Możecie sobie wyobrazić jaka byłam zła - ponieważ stanowiło to prawie 3/4 wartości zamówienia. I był to główny cel zakupowy. Po mailach, telefonach i podniesionej adrenalinie dowiedziałam się, że Larvanem jest wysyłany osobno - ze względu na odpowiednie warunki transportu. Zapomnieli mi o tym napisać. Tak więc bez stresu - przesyłka dojdzie.
2. Wiecie jaka była pogoda na wiosnę.
A Larvanem ma ograniczony termin ważności.
I należy czekać aż temp. gleby wyniesie ok 15 stopni C.
Więc się okazało, że termin ważności jest do 20 kwietnia i tak też go zastosowałam, a potem przyszły zimne dni....
Więc zaczekajcie z zakupem i ze stosowaniem - nie szalejcie tak jak ja.
Jaki był efekt?
Szału nie było. Ale tragedii tez nie. Niektóre żurawki i różaneczniki - w bardziej zacisznym miejscu rosły bardzo ładnie. Nie było nowych śladów nadgryzień, rosliny nie zamierały. Niestety w innym miejscu - historia się powtórzyła.
Larvanem należy zastosować dwa razy w sezonie. I przyznam szczerze, że bardzo się zastanawiałam czy w lecie kupić.
I wtedy przypomniałam sobie, że przecież mam znajomego, który pracował w tejże firmie i jest totalnym pasjonatem biologicznej walki w ogrodzie (i nie tylko)...