Markitko, Iza - Tamaryszek, kiedy zajechała do mnie po zlocie opowiadała o występującej u niej pladze muchówek, żerującej na pąkach liliowców. Dotąd nie zwróciłam na ten problem uwagi, bo u mnie zdeformowane pąki pojawiały się sporadycznie, ale w tym roku też mam ich więcej

. Znalazłam informację, że to
paciornica liliowcowa Contarinia quinquenotata - gatunek obcy w Polsce. Zwalcza się ją podobnie jak bruzdownicę na różach, czyli przede wszystkim usuwa się i niszczy porażone pąki. Larwy żerują w pąkach liliowców,powodując obrzmienie i zasychanie, potem schodzą do gleby wokół liliowców. Myślę, że warto zrobić jeszcze jedną rzecz. Ja planuję - podobnie jak w przypadku bruzdownicy - w połowie lipca, czyli po zejściu larw do ziemi, podlać rośliny obficie wrotyczem. Sądzę, że zabieg ten, warto będzie powtórzyć na początku czerwca, czyli w fazie wychodzenia muchówki z ziemi

.
A w kwestii ogrodu, to aja pamiętam, że m,asz p. Ewę

.
Dobra nuto, witaj w moim ogrodzie i rozgość się proszę

. Będę musiała pobiec do Ciebie i obejrzeć Twoje ścieżki, ale to juz wieczorkiem, bo zaraz idziemy z dzieciakami na zakończenie roku, a potem do pracy

.
Maju - Edulkot, widziałam, że i Twój wątek już jest

. Odwiedzam znajome ogrody po kolei. Do Ciebie ten niebawem zajrzę

.
Romciu, dotąd myślałam, że nie warto nikogo gonić do pracy w ogrodzie, żeby nie zabić kiełkującej miłości do zielonego. Jednak jestem na etapie, kiedy moja miłość jest mocno zagrożona - zaczynam widzieć ogród jako obóz pracy a nie relaks

. Tak więc, najwyższa pora to zmienić

.