Witamy, Gość
Nazwa użytkownika: Hasło: Zapamiętaj mnie

TEMAT: Tam, gdzie ogry mówią dobranoc

Tam, gdzie ogry mówią dobranoc 2017/07/24 08:23 #77623

  • zielonajagoda
  • zielonajagoda Avatar
  • Wylogowany
  • Platynowy forowicz
  • Posty: 988
  • Otrzymane podziękowania: 2282
Aniu, oczywiście że i ranki i wieczory są cudowne, są klamrą całego dnia, ale ranek jest nadzieją na nowy, dobry dzień, pełen dźwięków, bzyczenia, ptasich treli, daje energię, wieczór natomiast jest tego dnia pożegnaniem, odpoczynkiem, wszystko cichnie i zasypia. Początek i koniec, codziennie, tak upływa nasze życie :)
Miłego dnia :witaj
Administrator wyłączył możliwość publicznego pisania postów.
Za tę wiadomość podziękował(a): piku, dobra nuta, zanetatacz

Tam, gdzie ogry mówią dobranoc 2017/07/24 09:27 #77649

  • whoanita
  • whoanita Avatar
Widzę, że gości dużo, a gospodyni brak. Jednak mam usprawiedliwienie. To były dni Festiwalu, o którym pisałam i dużo się działo. Byłam na warsztatach chlebowych, na słowiańskich ćwiczeniach dla kobiet. Poznałam wielu fajnych ludzi. Zjadłam swój pierwszy chlebek, dostałam zakwas i instrukcje. Chlebek nie wyrósł pod niebo, ale zważywszy na warunki, w jakich musiał rosnąć (przewożony z miejsca na miejsce, w przeciągu, robiony na powietrzu), to i tak wyszedł znakomicie. A to z powodu zakwasu (niezwykle szlachetnego, sięgającego może nawet i 100 lat, a może i więcej, bo historia zakwasu gdzieś się urywa), ale też i ludzi, którzy tam byli. Głównie z powodu człowieka, który ten zakwas przywiózł i rozdaje go z dobrego serca. Taka jest idea tego zakwasu, rozdawać, nie sprzedawać.
Na usprawiedliwienie zdjęcie.

Ostatnio zmieniany: 2017/07/24 12:45 przez whoanita.
Administrator wyłączył możliwość publicznego pisania postów.


--=reklama=--

 

Tam, gdzie ogry mówią dobranoc 2017/07/24 12:06 #77716

  • zielonajagoda
  • zielonajagoda Avatar
  • Wylogowany
  • Platynowy forowicz
  • Posty: 988
  • Otrzymane podziękowania: 2282
Super :bravo , wyrósł, nie wyrósł, nieistotne, najważniejsze że własnymi rencami zrobiony i zdrowy :)
Ja kupnego chleba nie jem wcale, chyba że na wyjazdach itp, a jak nie chce mi się piec to robię hihi placki, a jakie to muszę Wam kiedyś pokazać, niektórzy mogą fiknąć ze śmiechu.
Warsztatów zazdraszczam okrutnie.
Pozdrawiam.
Administrator wyłączył możliwość publicznego pisania postów.

Tam, gdzie ogry mówią dobranoc 2017/07/24 12:17 #77717

  • piku
  • piku Avatar
  • Wylogowany
  • Platynowy forowicz
  • "Zielono mi..."
  • Posty: 8555
  • Otrzymane podziękowania: 25871
Takie placki też piekę Iwonko, więc nie fiknę ale własny chlebek nie bardzo mi wychodzi więc i ja zazdraszczam warsztatów :oops:
pozdrawiam z ziemi przodków
Wiesia
Administrator wyłączył możliwość publicznego pisania postów.

Tam, gdzie ogry mówią dobranoc 2017/07/27 13:12 #78374

  • zuzanna2418
  • zuzanna2418 Avatar
  • Wylogowany
  • Platynowy forowicz
  • Posty: 3597
  • Otrzymane podziękowania: 14053
Dołączam do klubu szlafrokowo-piżamowych ogrodowych snujów porannych! Ja nawet jak do pracuni jadę, to rano choć krótki spacer po ogrodzie musi być. Czyli gdzieś około 6.15 :) Z poranną kawą. Teraz na osiedlu cisza, wakacje, szkoła nieczynna, ruch na ulicach znikomy, więc ta cisza jest prawie jak na wsi :)
Sąsiedzi się nie krępują się buczeć kosiarką w niedziele, czy robić sobie rodzinne "pranie brudów" na cały regulator, więc ja swojego stroju wcale się nie krępuję!
Anitko masz teraz takie króciuśkie włosy?
Nie rozmnażaj, nie porzucaj-sterylizuj!
Miejska i wiejska dżungla
Blog wiejski

Zuzanna
Administrator wyłączył możliwość publicznego pisania postów.

Tam, gdzie ogry mówią dobranoc 2017/07/27 15:27 #78378

  • whoanita
  • whoanita Avatar
Tak, Zuziu. :) U kobiety, za różnymi zmianami, jakie zachodzą w życiu, idzie także zmiana fryzury. Wprawdzie ta fryzura jest stara, bo tak się nosiłam wcześniej, jakieś 6 lat temu ostatnio. Tę fryzurę lubię najbardziej. Ona określa mnie też w pewien sposób i dlatego pasuje mi najbardziej. Zmieniam się ja, moja fryzura również jest jakby przypieczętowaniem tego.

Melduję, że ściółkowanie kartonami egzamin zdaje tak sobie. Trawa przerasta i mam z tym dużo roboty. Wykładanie skoszoną trawą na to, również egzaminu nie zdaje. Muszę znów położyć kartony na to i może kora. Póki co, wyrywam i tyle. Nie mam czasu na więcej w tej chwili. Bo.... Jak wiecie uczę się piec własne chleby na zakwasie. To czasochłonne jest jednak.
Tak wyglądało rosnące ciasto wczoraj rano.

A tak chlebek.

Dziś już nastawiony zaczyn na kolejny chlebek. I tak wkoło... Dwa dni roboty, mieszania i czekania, pieczenie i następnego dnia to samo. Zamierzam nie jeść innego chleba, tylko własny. Uczę się dobierać proporcje i znaleźć swój ulubiony smak chleba. Pierwszy bochen wyszedł wyjątkowo smacznie, jak na pierwszy raz.
Wiem, że poprosicie mnie o przepis i zdjęcia do wątku chlebowego. Jednak kochani, bardzo proszę o cierpliwość, bo nie mam co wstawiać jeszcze. Uczę się, to początki. I niestety, robię ten chleb „na czuja” lub „na oko”, jak kto woli. Wszystkie składniki są „mniej więcej”. Tak, jak to podlaskie babcie robiły niegdyś (oglądałam różne filmiki na YT). Kiedy to zegar poszedł na rosół, a wagi w ogóle nie było. Wydaje mi się, że to najlepsza nauka.

I jeszcze jedno.... Mam duże problemy ze skórą na twarzy. Wiele lat prób i kompletna klapa na tym koncie. Odstawiłam wszystkie kremy, wszystkie płyny do mycia i zaczęłam testy. Zaczęłam myć buzię szarym mydłem i smarować olejem lnianym. Muszę przyznać, że jak jeszcze w sobotę widać było czerwoną skórę na policzkach, tak dziś jest o niebo lepiej. Powiem Wam, że nie używam za bardzo kosmetyków w ogóle. Nie lubię pudrów i tym podobnych. Nigdy nie ukrywałam mojej cery pod stertą chemii, ale nie mogłam też trafić w to, co przypasuje mojej skórze. Kosmetyczka kiedyś powiedział, że mam suchą skórę, wszyscy to mówili. Może się zmieniła w takim razie, bo każde kosmetyki do tej cery zaostrzały mi zmiany na policzkach. Pożyjemy, zobaczymy. Czasem warto poszukać niestandardowych kosmetyków i poeksperymentować. :)

A co w ogrodzie? Zbytni nic. No, może po tych deszczach grzyb na róży wyłazi. Muszę przyznać, że dr Eckener jest chorowita u mnie i co rusz grzyb ją łapie. Kwitnienie też mnie zawiodło. Płatki szybko opadają, zbyt szybko.
Czas wybija mi porę obiadową. Kuchnia mnie woła, więc do następnego kochani.
Buziole. :)
Ostatnio zmieniany: 2017/07/27 15:29 przez whoanita.
Administrator wyłączył możliwość publicznego pisania postów.

Tam, gdzie ogry mówią dobranoc 2017/07/27 16:03 #78380

  • zanetatacz
  • zanetatacz Avatar
  • Wylogowany
  • Platynowy forowicz
  • Posty: 10362
  • Otrzymane podziękowania: 23445
chlebek wyszedł Ci przedni...ja też nie jem innego tylko swój a ciasto robię na noc i piekę rano..pogoda mnie dobija od trzech dni deszcz... :placz
pozdrawiam Żaneta
"Człowiek potrzebuje do życia ogrodów i bibliotek"-Cyceron
597 metrów zieloności
Administrator wyłączył możliwość publicznego pisania postów.

Tam, gdzie ogry mówią dobranoc 2017/07/27 16:19 #78381

  • whoanita
  • whoanita Avatar
Ja robię jeszcze inaczej. Robię zaczyn rano (z 1 kg maki żytniej) i to rośnie, potem wieczorem dodaję resztę mąki; pszennej, żytniej i typ 2000. I to znów do rana rośnie. Rano dodaję soli i dodatki, i znów rośnie. Sól musi być na końcu dodana, bo z solą słabiej rośnie. Dopiero po soli, wyrośnięty chleb piekę, czyli drugiego dnia po południu (tak mi wyszło ostatnim razem). Trochę roboty doszło, ale zdrowie najważniejsze. A i smak inny.

Dziś od rana słoneczko. :) Trochę w ogrodzie popieliłam, bo ostatnio deszcz nie daje pracować. Ale tak, tych deszczy za dużo już.
Ostatnio zmieniany: 2017/07/27 18:24 przez whoanita.
Administrator wyłączył możliwość publicznego pisania postów.

Tam, gdzie ogry mówią dobranoc 2017/07/27 22:45 #78460

  • zielonajagoda
  • zielonajagoda Avatar
  • Wylogowany
  • Platynowy forowicz
  • Posty: 988
  • Otrzymane podziękowania: 2282
Chlebek wygląda smakowicie :)
Ja na leniwca robię w wypiekaczu, ale dzisiaj nastawiłam kaszę gryczaną na chlebek bezglutenowy, też się go tak dłuuugo robi ;), akurat będzie na niedzielę.
Na początku przygody z chlebem, czyli kilka lat temu ambitnie hodowałam zakwas, teraz niestety z lenistwa sypię zakwas suchy i dodaję trochę drożdży, to i tak niebo a ziemia jeśli porównać go do chleba sklepowego, który w ogóle nie powinien tak być nazywany ;)
Administrator wyłączył możliwość publicznego pisania postów.

Tam, gdzie ogry mówią dobranoc 2017/07/28 10:50 #78536

  • whoanita
  • whoanita Avatar
Iwonko, gryczany? Ale chyba nie na zakwasie?? :woohoo: To ja muszę mieć przepis, no muszę, jeśli na zakwasie. :woohoo: Bardzo proszę.... recourse
Administrator wyłączył możliwość publicznego pisania postów.

Tam, gdzie ogry mówią dobranoc 2017/07/28 11:18 #78546

  • whoanita
  • whoanita Avatar
Kochani, właśnie wyjęłam z pieca.




Jeszcze nie rozkroiłam, nie wiem jak w środku, ale mam nadzieje, że dobrze. Tyle wyszło z 2 kg mąki. Połowa to żytnia t. 720, reszta to pszenna i żytniej trochę t.997.

Najgorzej to czekać aż ostygnie... Wyszedł czy nie wyszedł....

I za mało zwilżyłam wodą, bo popękał, ale co tam.
Ostatnio zmieniany: 2017/07/28 11:19 przez whoanita.
Administrator wyłączył możliwość publicznego pisania postów.

Tam, gdzie ogry mówią dobranoc 2017/07/28 12:38 #78564

  • piku
  • piku Avatar
  • Wylogowany
  • Platynowy forowicz
  • "Zielono mi..."
  • Posty: 8555
  • Otrzymane podziękowania: 25871
whoanita napisał:
Iwonko, gryczany? Ale chyba nie na zakwasie?? :woohoo: To ja muszę mieć przepis, no muszę, jeśli na zakwasie. :woohoo: Bardzo proszę.... recourse

I ja poproszę recourse
pozdrawiam z ziemi przodków
Wiesia
Administrator wyłączył możliwość publicznego pisania postów.

Tam, gdzie ogry mówią dobranoc 2017/07/28 14:24 #78572

  • zielonajagoda
  • zielonajagoda Avatar
  • Wylogowany
  • Platynowy forowicz
  • Posty: 988
  • Otrzymane podziękowania: 2282
:witaj
Ja nic nie wymyślam nowego tylko powielam coś co już ktoś wymyślił :) proszę bardzo www.natchniona.pl/chleb-doskonaly-bez-maki-i-drozdzy/
Ja odlewam trochę wody przed miksowaniem i piekę dłużej, na pewno nie każdemu zasmakuje, mi bardzo. I najważniejsze, kasza dobrej jakości, żeby dobrze "pracowała", u mnie dzisiaj na środku zrobił się gejzer ;), pomieszane i stoi dalej, wieczorem zmiksuję i będzie sobie do jutra rósł. Tym razem bardzo szybko idzie fermentacja. :witaj
Administrator wyłączył możliwość publicznego pisania postów.
Za tę wiadomość podziękował(a): piku, whoanita

Tam, gdzie ogry mówią dobranoc 2017/07/28 14:39 #78573

  • zielonajagoda
  • zielonajagoda Avatar
  • Wylogowany
  • Platynowy forowicz
  • Posty: 988
  • Otrzymane podziękowania: 2282
Kasza gryczana biała, niepalona oczywiście cook
Administrator wyłączył możliwość publicznego pisania postów.

Tam, gdzie ogry mówią dobranoc 2017/07/28 14:49 #78575

  • whoanita
  • whoanita Avatar
Ciekawe... think: Poczytałam też komentarze. Nie każdemu wychodził ten chleb. A jak u Ciebie, zawsze ok? Spróbować mogę, bo czemu nie... To jest tak proste, że aż skomplikowane... think: gwizdac
Administrator wyłączył możliwość publicznego pisania postów.

Tam, gdzie ogry mówią dobranoc 2017/07/29 22:40 #78692

  • Margo2
  • Margo2 Avatar
  • Wylogowany
  • Platynowy forowicz
  • Posty: 5137
  • Otrzymane podziękowania: 10009
Ja niestety nie mogę jeść chlebów na zakwasie. Najlepiej przyjmuje białe pieczywo, czyli bułki
Z tą cerą też miałam problem. Mnie pomogła mikrodermabrazja i kremy nawilżające.
Kosmetyczka nauczyła mnie, że trzeba nałożyć ile się da, po kilka razy póki nie przestanie wsiąkać.
I powiem Ci, że od momentu kiedy stosuję tę zasadę nie mam zbyt dużych problemów
Administrator wyłączył możliwość publicznego pisania postów.

Tam, gdzie ogry mówią dobranoc 2017/08/03 09:34 #79191

  • whoanita
  • whoanita Avatar
Dzień dobry. :) Upał chyba nam dziś już nie grozi. Nawet w nóżki ciut zmarzłam, siedząc przy kompie. Siedzimy sobie z mężusiem na urlopie od poniedziałku, ale to wolne to tylko w cudzysłowie jest. U mnie dzień zaczyna się ciągle tak samo. Wstaję wcześnie, bo lubię samotne poranki, kiedy cały dom jeszcze śpi. Jeśli piszę, to zwykle właśnie wtedy. Bardzo nie lubię, gdy mi ktoś łazi za plecami, kiedy piszę. Wtedy też zaczynam robić zaczyn na chleb. Kiedy jest cisza, a ja spokojna. Czasem śpiewam mu mantry podczas wyrabiania... Ale dziś nie będzie o chlebie. Dziś będzie o ogrodzie i o widoku z okna.

Uwielbiam ten widok z okna, jak każdy inny, z każdego mojego okna. Lubię każdą część mojego ogrodu. Czy to część bardziej widowiskowa, czy mniej. Nie mam ani firanek, ani zasłonek, żeby widzieć jak najwięcej. Żeby widzieć kwiatki zaglądające do okna. Nawet zimą nie zasłaniam okien. Uwielbiam wszystko w zasięgu wzroku, nawet starą rozpadającą się stodołę sąsiada. Lubię całą moją okolicę, nawet z zarośniętą po brzegi, pustą działką sąsiada.



Kiedy szukałam swojego miejsca na ziemi, patrzyłam dokładnie dookoła, nie tylko na swoją własną działkę. Wiedziałam, że muszę lubić także to, co wokół, poza moją działką. Muszę lubić także ludzi, którzy żyją obok mnie. Wydaje się to być normalne, jednak nie każdy podchodzi w taki sposób do wyboru własnego miejsca do życia. Widzą jedynie swoją działkę, a potem narzekają, bo to, co poza nią im się nie podoba. Kiedy kupiłam domek z zarośniętą działką po sąsiedzku i w kompletnej dziurze, to zdawałam sobie sprawę z tego, że będę na te zarośla patrzeć codziennie, że to jest krajobraz, jaki będę długo oglądać. I że może być jeszcze gorzej, bo wieś zdaje się wymierać. Gdybym kupowała domek na obrzeżach miasta, w miejscu, które zaczyna się rozbudowywać, musiałabym zdawać sobie sprawę z tego, że to miejsce będzie ewoluowało, zmieniało się. Krajobraz zastany może szybko się zmienić i obok, zamiast pustego pola, może stanąć szeregowiec, sklep czy galeria.I chyba dlatego właśnie wybrałam moje zarośla. Wolę najgorszą dziurę niż obrzeża miasta.
I nie chcę zasłaniać okien, chcę chłonąć wszystko...










Administrator wyłączył możliwość publicznego pisania postów.

Tam, gdzie ogry mówią dobranoc 2017/08/03 09:57 #79193

  • whoanita
  • whoanita Avatar
Gosiu, ja też dotąd nie mogłam jeść chlebów na zakwasie. Zmieniłam sposób żywienia, powoli wdrażając inne produkty i żołądek także się zmienił. Nie mogłam jeść fasoli ani strączkowych, bo wątroba i żołądek dawały popalić. Teraz jem, bez żadnych szkód czy bóli. Nie robię chleba 100% żytniego, raczej lżejszy, z pszenicą, mieszany i jest dobrze. Mój żołądek był w fatalnym stanie, zmiana sposobu żywienia bardzo pomogła. Nie wyobrażam sobie, że nie jedząc mięsa, miałabym nie jeść strączkowych. Ale to wszystko nie stało się ot tak, jak za pstryknięciem palca. Nie było hasła, że od jutra przechodzę na dietę. Zmieniałam wszystko powoli, w swoim czasie.

A teraz moje warzywka...



Mam z nimi problem. A konkretnie z kalafiorami i brokułami. Kalafiory nie zawiązały główek, a brokuły zakwitły zanim zawiązały główki. Szkoda. Zostawiłam kilka krzaczków, które rokują, reszta poszła...

Kalarepki ładne, niektóre można już zbierać chyba.


Kapusta niczego sobie, ta jedna już może w sumie iść do gara.


W szklarni busz, pomidorki pierwsze jedzone na bieżąco.

Pokażę też takie cudo, co mi w płytkach wyrosło na tarasie. I rośnie zdrowo, podpierane czym się da, bo już się pokłada.

I jeszcze jeden krzak, co wyrósł w takim oto miejscu, wrósł w tę szklarenkę i nie mogę jej przestawić.

A niech sobie rośnie, co mi tam...

I zioła na nalewki weszły w odpowiednią fazę, więc poszły do słoików. Krwawnik, nagietek i wrotycz, jako świeże oraz akacja z kwiatem bzu, jako susz.

Ostatnio zmieniany: 2017/08/03 10:33 przez whoanita.
Administrator wyłączył możliwość publicznego pisania postów.

Tam, gdzie ogry mówią dobranoc 2017/08/05 09:12 #79410

  • Ness
  • Ness Avatar
  • Wylogowany
  • Platynowy forowicz
  • Posty: 1914
  • Otrzymane podziękowania: 2883
"Witam w klubie wiecznie odsłoniętych okien :)
Wolę najgorszą dziurę niż obrzeża miasta
O to to to... "Wsi spokojna, wsi wesoła! Który głos twej chwale zdoła?"
Tu jest cisza, spokój. Tutaj upał jest mniejszy. Tu czuć unoszący się w powietrzu zapach ogrodu. Jedyne co mi tu przeszkadza, to ten zapaszek przynoszony przez wiatr w porze nawożenia pól, który nazywamy folklorem :lol:
Kalafiory też kiedyś miałam z własnego siewu i tak jak u Ciebie nie zawiązały główek. Z tego co wiem, to sadzi się je wcześnie i w razie przymrozków przykrywa agro ale co i jak dokładnie to Ci nie powiem. Kalarepkę już chrup, bo potem będzie włóknista. Pewnego roku czekałam aż będzie większa a potem wyrzucałam.
pozdrawiam
Jaguś

Jeśli nie wiesz co masz dalej zrobić, zrób sobie kawę

Nad rzeczką, opodal krzaczka
Ostatnio zmieniany: 2017/08/05 09:13 przez Ness.
Administrator wyłączył możliwość publicznego pisania postów.

Tam, gdzie ogry mówią dobranoc 2017/08/05 09:33 #79416

  • whoanita
  • whoanita Avatar
Jaguś, wielkie dzięki. Choćby za to, że piszesz w moim wątku, choć ja sama po wątkach zbytnio nie biegam i nie zawsze odwzajemniam się tym samym. :przytulam Dziękuję wszystkim, którzy się tu odezwali i którzy jeszcze odezwą, za każdy, najmniejszy bodaj przejaw bezinteresowności.

Kwiatuszek dla Ciebie.

I za kalarepkę dziękuję. To mój pierwszy raz z nią w ogrodzie. Przyznam, że nawet jej jeszcze nie jadłam, ale jako jarosz, uczę się próbować wszystkiego.
Muszę również przyznać, że żadnych niezbyt fajnych zapachów z pól nie obserwuję u siebie.
Ostatnio zmieniany: 2017/08/05 09:40 przez whoanita.
Administrator wyłączył możliwość publicznego pisania postów.
Moderatorzy: Efkaraj
Czas generowania strony: 0.187 s.