Margosiu, i ja (mam nadzieję, że chwilowo) w dołku ogrodowym jestem. Kompletnie nie mam zdrowia i sił do poważniejszych prac w ogrodzie, więc, choć czasu mam dość dużo, zaległości rosną w tempie kosmicznym i dołują.
Danusiu, tak jak jedna jaskółka wiosny nie czyni, tak i myślenie o 2 brakujących piwoniach nie jest nawrotem zakupoholizmu
Będzie dobrze!
Fabiolu, coś mnie tknęło i zajechałam do przydrożnego ogrodniczego, a tam w doniczce z pączkami stała sobie mała piwonia z interesująca etykietką.
Niestety, postanowiłam od razu posadzić ją do gruntu, a wtedy większość ziemi wypadła, czyli korzonki ma mikre. Teraz czekam na rozwój wydarzeń czyli kwiaty 'Nymphe'. Drugi brakujący na rabatę egzemplarz dostanę jesienią od siostry, bo ma starą czerwoną odmianę, którą lubię
Ale dziękuję za propozycję pomocy
Od ciągłego podlewania rozpadł mi się stary zraszacz, który zresztą był już nie w pełni sprawny
więc kupiłam sobie duuużo lepszy model.
Teraz tylko od czasu do czasu go przestawiam. Ogród jest więc zielony, skutków suszy nie widać. Hosty są wielkie, pierwsze dalie kwitną
Jakieś tam szkody powoduje jednak "mój nowy pies". W gruncie rzeczy ani on mój, ani pies, bo to suczka, która mam na domu tymczasowym
Niestety, szkody są jednak faktem.
Ostatnio, kiedy nie ma mnie w domu, czas spędza w kenelu. Niestety, czasem dobre serce nie pozwala mi go zamknąć i po powrocie z pracy liczę szkody
Wczoraj, miedzy innymi, pożarła ostatniego pilota, więc dziś byłam bezwzględna