Kochani, korzystając z tego, że chodzę na kurs fotografowania dla początkujących i poznaję różne techniki robienia zdjęć, postanowiłam tu zaprezentować jedną, która poza tym, że służy do osiągnięcia pewnego efektu, powiedzmy, artystycznego, może być także fajną zabawą dla całej rodziny.
Nazywa się
malowanie światłem.
Co jest nam potrzebne:
- Aparat, w którym można ustawić długie czasy naświetlania. U mnie na lustrzance Nikona ustawiam tryb S czyli preselekcję czasu i pokrętłem wybieram czas 20-30 sekund. Przysłona jakieś 5,6. Ostrość trzeba ustawić manualnie, ale ona tu nie musi być bardzo precyzyjna. ISO 100, balans bieli na światło żarowe.
- latarka, najlepiej z ciepłym światłem, a nie halogen. Mogą być różnokolorowe źródła światła, będzie urozmaicony efekt.
- statyw
- ciemność
Ustawiamy aparat na statywie, obiektyw kierujemy na jakieś ciemne tło (tak żeby nie było oświetlonych okien, latarni itp w kadrze) Najlepiej zrobić próbne zdjęcie po ustawieniu parametrów. Jeśli w kadrze nie mamy bardzo jasnych plam- jest dobrze. I tak kompletnej ciemności nie osiągniemy.
Obiektyw na krótkiej ogniskowej czyli nie wyciągamy zooma, staramy się mieć jak najszerszy plan.
Dobrze jest sobie oznaczyć, skąd dokąd możemy się przemieszczać, żeby nasz malunek nie wyszedł poza kadr.
Jeśli mamy pomocnika, prosimy go o wciśniecie spustu aparatu, kiedy sami staniemy już przed obiektywem, w odległości jakichś 2-3 metrów (to trzeba sobie ustawić samemu metoda prób i błędów) Jeśli jesteśmy sami, używamy opcji samowyzwalacza ustawionego na np. 2 sekundy,. Tyle wystarczy, żeby ustawić się do zdjęcia.
Mając przygotowaną latarkę zapalamy ją i kreślimy w powietrzu różne linie, kształty, napisy etc., kierując światło w stronę obiektywu i pamiętając, że ruch światła będzie na zdjęciu linią. Chcąc narysować linie przerywane musimy wyłączyć na chwilę latarkę lub zasłonić dłonią. Aparat cyknie, kiedy czas naświetlania się skończy.
Wtedy patrzymy co nam wyszło
Oto moje dzisiejsze debiutanckie fotki. Picasso wysiada
Fajna zabawa, choć mogłoby być odrobinę cieplej...