Róża
Mary Rose
AUSmary

Hodowca: David C. H. Austin, Wielka Brytania, 1983
Róża angielska, krzaczasta

Kwiaty różowe, pełne, filiżankowe. Zapach silny, przyjemny.
Róża zdrowa, wytrzymała. Toleruje zacienienie.
Krzewy do 120-150 cm.
Mrozoodporność: dobra, strefa USDA - 4b do 9b. Wymagana ochrona podczas wiosennych przymrozków.

Super odmiana - zaczyna kwitnienie jako jedna z pierwszych, a kończy z mrozami.

U mnie też kwitnie jako jedna z pierwszych, kupiona w LM i nie wiązałam z nią większych oczekiwań, a sprawuje się lepiej niż niejedna róża z dobrej szkółki. Lubię jej rozczochrane płatki, te w środku miseczki.

...i drugi jej krzaczek

Kto by pomyślał że ona może zamierać albo ucierpieć podczas paskudnej zimy czy wiosny

2016


2017


ale i tak liczę że jednak da radę się zregenerować

Majko (edulkotku), u Ciebie zmarzła zimą?
Moja w ubiegłym sezonie też była jakaś marna i niewydarzona, do tego stopnia, że nie zrobiłam jej ani jednego zdjęcia . Może przyczyną było jej silne wiosenne przycięcie, bo przecież nie miała jak zmarznąć, zimy u nas prawie nie było. Druga taka nieszczęsna to u mnie Comte de Chambord, również mocno cięta wiosną. Liczę, że się obie poprawią w tym roku, bo bardzo je lubię.

Halinko może nie tyle co przemarzła, co miała uszkodzone, popękane i miejscami czarne pędy dlatego musiałam wyciąć sporo. Przypuszczam że przyczyną musiała być raczej bardzo zmienna temperatura wiosną, raz ciepło a zaraz potem spore mrozy. Właśnie takie wiosenne wahania najczęściej robią największe straty w różach.

Moja Mary Rose odeszła na wieczne łąki po 2 sezonach kwitnienia. Podejrzewam to samo - zaszkodziły jej wiosenne mrozy pomimo kopczyka. A jaka już była piękna!!!

No aż wierzyć mi się nie chce, żeby ona zmarzła. Na moim wygwizdowie nawet kopca nie dostaje.
No niesamowite!

Jest ładna, ale... bardzo podatna na choroby grzybowe. Bez ostrej chemii się nie obejdzie. Szczególnie plamistość. Kwiaty są mało odporne na deszcz i wiatr. Rośnie u mnie, lubię ja, ale gdyby mnie ktoś zapytał czy dzisiaj bym ją sadził po latach doświadczenia - chyba jednak nie. Jest mówiąc kolokwialnie "słaba". Piękna ale słaba.

Nie zauważyłam u siebie, żeby specjalnie chorowita była. Plamistość, owszem, trochę łapie, ale bez przesady. Chemii, tym bardziej ostrej, nie stosowałam nigdy i dawała radę.

U mnie była lekko zacieniona. W tym roku zobaczymy- drzewa - sprawcy zacienienia już nie ma.

U mnie podobnie. Łapie plamistość, wygląda nieciekawie co roku,. może powinnam ją postraszyć

W tym sezonie nieco odżyła, ale dla odmiany w korzeniach zagnieździły się mrówki

Sezon 2020 - rozkwitła jako pierwsza, kwiaty ma mocno napakowane i większe niż dotychczas - to pewnie zasługa podsypania jesienią kompostem, a wiosną zasilenia biohumusem active

Tegoroczne kwiaty są jeszcze większe i bardziej napakowane, cudna jest, gdyby tylko chciała porządny krzak zbudować

Róża 'Mary Rose' w ogrodzie Juleczki

fot. Juleczka

Agneszka napisała: Mary Rose, ta jest niezawodna nawet w cieniu


fot. Agneszka


fot. Juleczka

Przesadzałam jesienią moją Mary Rose trzeci raz. Tym razem poszła na słoneczne stanowisko. No i żyje. Ale jakie to życie, jak się ma niezdecydowaną pańcię