Produkcja nalewek u mnie prawie przemysłowa... kto to wychla?
Potwierdzam, nalewka z węgierek - cud, miód i prerafaelici!
Tak wyglądała
in statu nascendi
Na owoce jarzębiny chyba już za późno?
Ale na zaś będzie. Dla lubiących coś bardziej wytrawnego.
Nalewka jarzębinowa
Dojrzałe, opłukane owoce jarzębiny przemrażamy z zamrażalniku. Następnie przelewamy wrzątkiem. W żaroodpornym naczyniu podpiekamy owoce w piekarniku w otwartym naczyniu żaroodpornym. Powinny być takie podsuszone, przymarszczone. Temp ok. 120 C. Wystarczyło jakieś 20 minut.
Wsypujemy je do słoja i zalewamy 60-70% alkoholem tak, aby owoce były całkowicie przykryte.
Stoi to wszystko w ciemnym, ciepłym miejscu około 3 miesiące. od czasu do czasu słojem potrząsamy.
Następnie zlewamy płyn z owoców i przechowujemy w zamykanym naczyniu. Na owoce nasypujemy cukier. Będzie on wchłaniał resztki alkoholu pozostałe w owocach, zatem trzeba patrzeć, czy cukier nie "zniknął" po pewnym czasie. Wtedy trzeba go sukcesywnie dosypywać.
Wreszcie zlewamy to, co powstało w słoju z owocami i łączymy z wcześniej zlanym alkoholem w dowolnych proporcjach.
Nalewka wychodzi wytrawna, ale oczywiście jak kto lubi, można dodać składniki typu miód czy więcej cukru, żeby ją nieco osłodzić.
Filtrujemy płyn i zlewamy do butelek. Zakręcamy i odstawiamy, aby smak się przegryzł i utrwalił. Im dłużej tym lepiej. Ta zasada obowiązuje zresztą przy większości nalewek
Działa leczniczo na schorzenia dróg moczowych (odkażająco), ma działanie wzmacniające ściany naczyń krwionośnych oraz przy zaburzeniach trawienia.
No to na zdrowie!