U nas najszybszym daniem dla mięsożernej młodzieży są naleśniki z parówkami. Naleśniki od lat robię z mąki pełnoziarnistej i tak się wszyscy przyzwyczaili, że jak raz były z białej to marudzili, że niedobre
. Parówki obrać z folii, podgrzać w mikrofali, naleśniki upiec, posmarować keczupem, położyć na każdy parówkę, dla mega głodnych dołożyć plaster żółtego sera, zawinąć i albo od razu jeść,albo na minutkę do mikrofali, żeby się ser w środku rozpuścił.
Drugie danie na szybko to tortilla - znajoma hiszpańska zakonnica mnie nauczyła. Na jakimś filmie H. Ford robił podobne danie i nazywał to fritata. Jak zwał tak zwał. Potrzebujemy pyry ugotowane w mundurkach. Najlepiej dzień wcześniej ugotować podwójną porcję - część wykorzystać do pyrów z gziką, resztę następnego dnia obrać ze skórki, pokroić w talarki i podsmażyć na tłuszczu na złoto razem z pokrojoną cienko cebulą (wcześniej można ja na chwilę zalać wrzątkiem - mniej wzdyma) dodać suszone pomidory, paprykę pokrojona w kawałki, gotowana fasolkę szparagową, co tam komu w lodówce zalega i całość zalać roztrzepanymi jajami doprawionymi wg uznania- 2-3 szt.
Ważne - smażymy na tzw wolnym ogniu, żeby nie przypalić, na patelni wielkości talerza obiadowego pod dopasowaną pokrywką bez rantów (krawędzi_ pod spodem). Gdy spód jest zrumieniony a wierzch względnie ścięty to przewracamy - czyli patelnia w jedną rękę, drugą dociskamy pokrywkę, żeby się resztki nie ściętego jaja nie wylały, odwracamy "do góry nogami", zsuwamy tortillę na patelnię, przykrywamy pokrywka i dopiekamy. Najlepiej do tego pasują świeże pomidory.