Niewątpliwie zaczął się sezon na przetwory różane. Kwitnienie, zwłaszcza historycznych i dzikich róż (oraz ich mieszańców) w pełni.
Ja od kilku lat robię cukier różany i konfitury różane.
Przepis na konfitury:
Zbieram miskę rozkwitniętych pachnących róż (Louise Odier, Mrs John Laing, Jaques Cartier, Variegata di Bologna, Rose de Resth):
Usuwam białe końcówki płatków:
Blenduję z kwaskiem cytrynowym (tak 1,5 łyżeczki na taką michę)
Juz nie zrobiłam zdjęć, jak smażę konfitury, ale robię to tak:
Gotuję gęsty syrop woda +cukier (szklanka tego, szklanka tego). Zblendowane płatki jeszcze tarmoszę, żeby puściły sok i wrzucam do syropu. Gotuję, redukuję aż do osiągnięcia odpowiedniego smaku i konsystencji. Może to trwać od 20-40 min.
Potem rozkładam do wyparzonych słoiczków.
Miałam jeszcze wersję z żelfiksem, ale jakoś bladły więc zaprzestałam.
Kiedy konfitury wyjdą blade, można dołożyć łyżkę domowego syropu z aronii, w takiej ilości nie ma wpływu na smak.