Egzemplarz wojsławicki mimo upływu 3 tygodni od momentu, gdy uwieczniałam różanecznik rdzawolistny w Pisarzowicach, wydaje się być na tym samym etapie rozwoju co tamten... a jego kutner wygląda na bardziej srebrzysty.... ot, zagadka, czy właściwie oznaczony... bo chyba nie kwestia zaspania
Tymczasem informacyjnie dodam, że szkółka PUDEŁEK ma
Rhododendron pachysanthum w ofercie od 2 lat co najmniej... zatem chyba egzemplarz ogrodowy zdał test w tamtejszych warunkach
Poll napisał:
Wspaniałe ma te liściory
Aż się prosi o zakup, ale ten rozrzut w temperaturach mrozoodporności mocno woła 'prrr...'...
W takich przypadkach, gdy serce się wyrywa a rozum trzyma, warto sięgnąć po opinię osoby, która posiada obiekt pożądania, by z jej pomocą rozstrzygnąć wątpliwości na tak lub nie... a tak się składa, że w naszym gronie mamy posiadaczkę (acz nie wiem, czy szczęśliwą
) różanecznika rdzawolistnego w osobie Very
Gdy 2 lata temu miałam we wrześniu tę przyjemność gościć w niesamowitym ogrodzie Very,
Rhododendron pachysanthum od razu mi tam wpadł w oko, bo rzadko kiedy spotyka się w ogrodach gatunki różaneczników... tyle że na ową chwilę nic o nim nie wiedziałam, nie znałam nawet jego polskiej nazwy, więc... nie obejrzałam spodu starszych liści... ech... młode z kolei widziałam, że spód mają jasno wybarwiony... ale to kutner, wciąż mocno obecny na jego liściach, zrobił na mnie największe wrażenie...
a konkretnie kutner + pajęczyny...
no i ten gęściutki pokrój
Zdjęcia ofkoz poczyniłam... et voila
Rhododendron pachysanthum na dzień
19.09.2020 w ogrodzie
Very
Czas podpytać Verę, której ogród doświadcza często ekstremalnych doznań, czy to będąc targany wiatrami, czy też przechodząc w krótkim odstępie od wysokich plusów do mrozów bez śniegu, jak w tych warunkach odnalazł się różanecznik rdzawolistny... czy się zaaklimatyzował, rośnie i cieszy? Czy wprost przeciwnie?
Vero... masz dla nas dobre czy złe informacje?