Inuś zawsze podziwiam Twój ogród ,piękne rabaty i zawsze masz na rabatach taki porządek, podziwiam
A z kotami jak widzisz nie zawsze jest jak byśmy chcieli ja niespodziewanie zostałam właścicielka dziewięciu małych kotków
chociaż w ogóle się ich nie spodziewałam, i sytuację musiałam zaakceptować a co będzie przyszłości czas pokarze.
Współczuję kłopotów z Twoim kotkiem może wszystko będzie dobrze .trzeba być dobrej myśli.

Inuś -trzymam kciuki za kotki ,niestety moja kotka przegrała mimo operacji z guzem ucha,ale każdy przypadek jest inny -oby było dobrze ..... ,że leczenie drenuje kieszeń to wiadomo ,ale cały stres związany z tą sytuacją jest dużo gorszy

Oj....ostatnie lata smutne wśród Twojej ferajny..

Inuś -posyłam dobre fluidy i myślę o Tobie i

Efkaraj pytałam w schronisku, czy dołożą do operacji i obiecali że tak a jak będzie to się okaże. Dzisiaj już nie odbierają telefonu ode mnie.

Danusia mam takie samo odczucie, jak patrzę na Twój ogród. Suszy u Ciebie nie widać.

takasobie wystawa bardzo udana, oglądałam zdjęcia. Brawo !!!

Franusiowa podziwiam Cię za Twoje seducho, jakie oddałaś maleńkim kotkom. Dla mnie jesteś cichym bohaterem.

beatrix+ to samo powiedział wet

zanetatacz Prezes będzie operowany 04.09. Dzisiaj wet wyznaczył datę, powiedział że wcześniej ma w każdym dniu po kilka zabiegów a operacja Prezesa jest bardzo trudna i długotrwała , więc w tym dniu tylko jego będzie operował. Guz niestety rośnie i nacieka. Wet powiedział, że jest duża szansa powodzenia i tego się trzymajmy. Strasznie mnie to stresuje a jak jeszcze Prezes spojrzy na mnie już z ufnością, to serce pęka.

U mnie w ogrodzie już widać jesień za progiem.




To się nazywa znaleźć dobre miejsce roślinie

Szkoda, że Cie nie było, ale rozumiem! Wcale nie masz tak blisko
Co Ty z tą jesienią? Lato trwa tak długo, dopóki kwitną dalie!
Dzielżany piękne!

Inuś powiem Ci że patrząc na Twoje fotki to ja mam lato jeszcze jak nic bo hortensje w większości dopiero u mnie startują ,choć troszkę mnie niepokoją wrzosy bo już wystartowały

Inuś -jak tak mówi- to na pewno będzie dobrze a i kotek da z siebie wszystko bo w końcu znalazł wspaniałych opiekunów -trzymam kciuki i już się nie martw

Jakie wieści o koteczku Inuś ? mam nadzieję ,że dobre .Tak mi szkoda tych wszystkich chorych zwierzątek ,tych maltretowanych przez swoich opiekunów .Czytam o tym czasami w internecie ,to taka mnie złość ogarnia ,że utłukłabym takiego sadystę ! Ogrody robią się jesienne ,a rano mgły się snują i tylko patrzeć jak zaczną odlatywać ptaki Każdy sezon jakoś szybciej mija a nam siwych włosów przybywa Tylko pasja do ogrodów zostaje i to jest cudne

Inuś, jak kot?

takasobie dalie zaczynają mnie atakować z każdej strony i zaczynam o nich coraz częściej myśleć. Wiem że są piękne ale to wykopywanie i przechowywanie już mniej mi się podoba.

Danusia nie da się ukryć, że jesień już w progach startowych. Dzisiaj u nas pada upragniony deszcz i zdecydowanie się ochłodziło. Czekam na kolory prawdziwej, słonecznej jesieni, bo bardzo je lubię.

zanetatacz kciuki się przydały a razie jeszcze za wcześnie na wynik operacji a le maleńka radość już jest.

Nowinko ja mam dwa koty "po przejściach" i widzę różnicę w ich zachowaniu a kotką, która przyszła do nas prosto z innego domu. Mam taki sam stosunek do oprawców zwierząt, jak Ty.

Margo2

Prezesik już po operacji, miał w środę. Operacja długa, ponad 3 godz. Podobno wszystko wycięte aż do kości . Małżowina została , jak to wet powiedział, dla estetyki. Jest mocno wygolony i "pocerowany" ale to mniej ważne. Szwy zostaną usunięte a sierść odrośnie, byle kotek był zdrowy. Stres w środę był nie do opisania. Jak zawieźliśmy kotka przed 11-tą, to dopiero po 17-tej wet dzwonił, że możemy go odebrać.Możecie sobie wyobrazić, jakie myśli mi chodziły po głowie. Później też było stresująco. Myśleliśmy, że z transporterka wyjmiemy kota trochę przymulonego a on wyskoczył jak strzała i uciekł do ogrodu. Wiedziałam gdzie się skrył ale nie pozwolił do siebie podejść. Tak siedział całą dobę a ja cały czwartek zaglądałam z daleka, czy kotek żyje i czy się rusza. Wet kazał założyć kołnierz ale to się nie udało. W czwartek wieczorem głód zwyciężył i Prezes przyszedł do michy. Dzięki temu udało się podrzucić z mięchem pierwszy antybiotyk ale o zakropleniu ucha nadal nie było mowy. Wczoraj już miałam kotka na kolanach . Wsadził łepek pod mój łokieć i tak siedział. Skorzystałam z okazji i zakropliłam ucho. Miałam okazję zobaczyć , jak koty reagują na krzywdę jednego z nich. W czwartek Gucio chodził cały czas smutny i zerkał w stronę miejsca gdzie pod krzakiem leży Prezes a wczoraj było wielkie poruszenie jak zakraplaliśmy ucho Prezesowi. Prezes boi się zakraplania ale nie piszczał, dlatego nie wiem skąd pozostałe dwa koty się zorientowały co się dzieje i skąd nagle się znalazły koło nas. Krążyły bardzo blisko mocno zdenerwowane. Ot, cud natury. Dzisiaj Prezesik zachowuje się normalnie, jak przystało na kota. Wet też powiedział, że rokowania są dobre , bo w miarę szybko zareagowaliśmy na guz. Teraz pozostało antybiotykowe leczenie i oby faktycznie się udało.
To trochę mokrego ogrodu. Nawet trawa odrosła

Ino, dobre wieści prezesowe Teraz musi być już tylko lepiej.
Ogród po deszczu bujny i kolorowy, jeszcze lato trwa

Inuś -super wieści a zrozumienie choroby wśród kotów na pewno jest bo nie raz to obserwowałam ,ale się cieszę

Czytać dobre wieści to wielka radość niech Prezesowi polepszy się zdrowie i życie, w spokoju w nowym stadzie
A ogród zrobił się bardzo zielony z kolorowymi dodatkami nie ma to jak naturalne podlewanie

Ale jak Cię atakują dalie? Może powinnaś nieco ulec, ale tylko na tyle, żeby poradzić sobie z wykopywaniem

Cieszę się że kociaczek ma się lepiej . A zwierzaki to mądrale i potrafią się smucić i współczuć
Ogród jak zawsze urokliwy . Dzielżany piękne a brunera rewelacyjna

Kocurkowe wieści świetne .Myślałam o Twoim kocie w związku z utratą swojego .Do tej pory łzy mi do oczu napływają ,jak sobie przypominam swoją koteczkę Trzymam kciuki za Twojego futrzaka ,aby poprawa była stała Ogród Twój Ineczko ,taki jak Ty ,pogodny o wielu kolorach

Inuś, a dlaczego się nie odzywasz?
Liczę na to, że z kotkiem nadal wszystko w porządku

Cześć Inuś... wpadam z wizytą w stare zakątki i jest dokładnie tak, jak zapamiętałam.. soczysty trawnik i bujne rabaty
Cofnęłam ske troszkę, bo nie,..nie mogę już powiedzieć, ze czytam wszystko..
Widziałam trawnik z wczony upałami.. u tez przez chwile było marnie, mimompodlewania. Wiadomo, deszcz podlewa najlepiej, ale ja dodatkowo pomagam nawozem, po którym w kilka dni widzę wyraźną poprawę.
Nawóz z guano od P Królika, abrdzo go sobie chwalę.
U mnie trawa tk tez częściowo koniczyna, nie walczę, grunt, ze jest zielono..a podobno monokultura jest passe, haha Jedynie mlecze usuwam, ale zdają się nic sonie z tego nie robić niestety..

Doczytałam o nerwach z Prezesem.. oj biedne te nasze zwierzaki a ile ske człowiek martwi i denerwuje..
Dobrze, ze już po operacji i rokowania są pomyślne..miło byłoby, gdyby schronisko jednak się dołożyło do operacji.. To nie jest choroba, która wyskoczyła nagle.. Na pewno podposywalas jakieś dokumenty przy adopcji, jest może wzmianka ze zwierze zdrowe...może jakieś pisemko do nich wysmaruj, za potwierdzeniem odbioru , żeby się bardziej poczuli zobowiązani, niż rozmową przez telefon..

Sciskam, pozdrawiam i trzymam kciuki za kocurka

Inuś -coś mnie niepokoi Twoja nieobecność ,skrobnij chociaż słowko ,że wszystko ok