Wiesiu
, wróciły.
Oczywiście powodem był krogulec , który pojawiał się już w zeszłym roku.
Najpierw pomyślałam ,że może ptaszki gdzieś mają lepsze jedzenie , ale raczej to nie o to chodziło. .
W tygodniu pracy nie mogłam tego zaobserwować , ale w sobotę usłyszałam krzyk sikorek , wyszłam przed dom i spłoszyłam krogulca siedzącego wśród sosen.
Myślę , że jak polowanie zakończy się sukcesem , to ptaszki na jakiś czas ukrywają się , nie mają odwagi podlatywać do karmnika.
W ostatnią Wielkanoc , już na końcówce dokarmiania, mieliśmy gości - ciasto , kawka...
Aż tu nagle przylatuje piękny ptak i siada na sośnie, jakieś 4 metry od okna tarasowego.
Chwilę posiedział , po czym sfrunął na ziemię i zaraz wrócił na gałąź. Cały nasz widok w oknie został przesłonięty przez fruwające piórka... jakby ktoś rozerwał pierzynę.
Oskubał biedaka , a potem dopiero zjadł .
Drastyczne to było widowisko , przy tej świątecznej kawce, no ale cóż... dokarmiamy ptaki
Tutaj już z ofiarą.
W tym roku i tak odsunęłam karmniki od okna , żeby ptaki nie uderzały w szyby , bo wiadomo ,że krogulec na tym korzysta.