Dorotko , to czwarta kózka w tym stadzie . Hodowlę założył mój syn , on kupił pierwszą , która wiosną urodziła córeczkę . Później ja przegarnęłam białego capka Loczka , który tak dobrze się spisał , chociaż o to mi nie chodziło ,że wiosną tamtego roku urodziły się dwie dziewczynki i dwóch chłopców . Nie pomyślałam ,że rozmnażanie kóz , jest tak niewdzięczne i chłopcy są niepożądani w stadzie . W tej chwili są to cztery dziewczynki i tak już pozostanie . Nie mam zamiaru je rozmnażać , są tylko ozdobą ogrodu
Kozy to zwierzęta z charakterem , wiec ktoś musi rządzić w tym stadzie . Niespodzianka , choć jest z wiosny , jest już spora , ma różki i jak trochę nabierze masy to już się nie da . Na razie płacze jeszcze za swoją mamą , a najbardziej przegania ją moja Hesia , którą sama wykarmiłam , bo po porodzie się nie podniosła i matka ją odrzuciła . Hesia jest w moim awatarze .
Niespodzianka jest kózką z długimi uszami , bo w genach ma trochę z kóz anglonubijskich .
Pogoda marna , wiec zdjęć fajnych nie można zrobić .
Beata