Miłko dalie należą do mojej "Świętej Trójcy" roślin ogrodowych (letnich

) i w przeciwieństwie do mieczyków mają większe szanse powodzenia w moim ogródku, więc nie ma bata, że z nich zrezygnuję
Danusiu dziękuję

Szkoda, że tak szybko sezon minął i wszystko przekwitło, a ja już wkraczam w jesienny nastrój.
Nie ma sprawy
Elu 
Ekspertem oczywiście nie jestem, ale zawsze warto podzielić się metodami, które się sprawdzają.
Zakwitły kolejne odmiany dalii, z których jestem dumna, że są zgodne
Dazzling Magic
Troszkę zabiedzona
Nonette
Tu jest
Olga's Light. Porównuję ją ze zdjęciami wujka google i rudawy kolor oraz żółty środek się w sumie zgadzają, jedynie kwestia białych płatków jest tu dyskusyjna, ALE na jednym z płatków uwidocznił się biały pasek. Może na lepszym stanowisku w przyszłym roku lepiej zaprezentuje swoje cechy.
Valentino
Larry's Love
Pochwale się też pelargoniami, bo obecnie to one sprawiają mi największą radość.
W ich przypadku kompletnie nie znam się na odmianach, bo i też odmian nie miały nigdzie napisanych. Wyjątkiem jest jedynie Rosebuld Astrid.
Czerwona królowa, której kupiłam 7,5 litrową donicę. Większej już nie dostanie.
Moje największe tegoroczne zaskoczenie.
Ta koleżanka przetrwała zimę, choć w marcu nie byłam pewna, czy dotrwa do wyniesienia na zewnątrz (dopiero pod koniec maja/początek czerwca wyniosłam wszystkie pelargonie na dwór, bo przecież było tak zimno).
Po przesadzeniu w większą doniczkę odwdzięczyła się najbogatszym kwitnieniem spośród wszystkich pelargonii.
Moja ulubiona kompozycja: dwie lawendowe i jedna fuksjowa.
Nie mam pewności, czy aparat odpowiednio uchwycił jej kolor. Na żywo jest niesamowita i chyba bardziej wpada w fiolet niż róż.
Mam jeszcze kilka pelargonii w odcieniu ciemnej czerwieni oraz czerwieni zmieszanej z różem, ale muszę im jeszcze zrobić sesję zdjęciową
Z prac ogrodowych:
mój pomidorowy urobek:
Dodatkowo dostałam pomidora od ciotki, którego odmiany nikt nie zna, ponieważ sadzonka pochodziła z targu pod enigmatyczną nazwą "pomidor malinowy"

i tak w zasadzie najważniejszą kwestią tej informacji jest to, że zebrałam z niego nasiona
Na koniec pochwalę się jeszcze tymi zapylonymi liliami z końcówki czerwca: