Najpospolitsza i dość niebezpieczna, zaliczana do najbardziej ekspansywnych gatunków obcych, przywleczonych do nas i łatwo się rozprzestrzeniających. Gdy się jej nie dopilnuje - nawłoć kanadyjska (Solidago canadensis), szybko rozprzestrzeni się nie tylko po naszym ogrodzie, ale i sąsiadów. Okoliczne nieuzytki aż się od niej roją, więc normalną koleją rzeczy trafi tez do mnie. Po przekwitnięciu usuwam kwiatostany a póki kwitnie, jest tłumnie oblegana przez owady.
Każdy kolor jest piękny, pod warunkiem, że jest czerwony :)
Posty: 13887
Otrzymane podziękowania: 33676
W moim ogrodzie nawłoć kanadyjska zasiala się sama. Nic dziwnego, skoro wkoło na polach rosnie jej mnóstwo. Już nie ma bławatków i maków, w ciągu kilku lat wszystkie pola opanowała nawłoć.
Z rabat staram się ja wyrywać zanim przekwitnie, ale co roku odrasta. Ma bardzo mocny system korzeniowy.
Ewciu, jakże ma się nie siać, skoro wymknęła się spod kontroli . Pobocza dróg, nieużytki, polany śródleśne... Jak napisałaś - wszędzie jej pełno, więc trafia i do naszych ogrodów. Dziś, jadąc przez las, widziałam mnóstwo nieskoszonych nawłoci przy drodze a na każdej z nich, chyba tysiące nasion. Nie dośc , ze szybko rozchodzi się kłaczami, to obficie sieje.
Witajcie. Niedługo mam zamiar podjąć pierwsze kroki w celu pozbycia się nawłoci. Tak jak mówicie - ogrom jej ekspansji jest niewiarygodny. Ja jednak mam już dość. Wypowiadam wojnę sumakom i nawłoci. Czy komuś się udało to osiagnąć... bądź zna sprawdzone sposoby.
Nawłoci się nie da pozbyć kompletnie, ale można nad nią zapanować. Najlepiej wiosna, jak zacznie wychodzić ściąć ją szybciutko, żeby już się nie siała, a najlepiej wykopać. Nawłoć rośnie tam, gdzie jest luka, gdzie nie uprawiamy, gdzie nie docieramy. Na rabatach łatwo można pojedyncze egzemplarze usunąć, co ja robię co roku. Pozostaje nawłoć, która urosła gdzieś na granicy płotu, ale ja zostawiam dla ozdoby.