Jak zawsze, od kilku lat, odwiedziłam Ogród botaniczny Dahlem w Berlinie w pierwszy dzień targów. Pogoda dopisała, sprzedawcy też. Szybko zrobiłam zakupy i przed nadciagnięciem największej fali kupujących, zdążyłam zapakować się i po wypiciu kawy, odjechać. Oczywiscie najdłużej zatrzymałam się przy stoisku Woutera z paprociami. Sporo czasu spędziłam też przy stoisku Ogrodów Traw Anety Kubiak. Tam, wystawione tez były metalowe, pokryte rdzą gadżety ogrodowe, które Niemcy kupowali, jak gorace bułeczki.
Zostałam obdarowana prze Anetę trawą- nowym gatunkiem rozplenicy, który wchodzi dopiero na rynek
Z ciekawszych wystawców spotkałam Sarastro, którego odwiedzały tłumy miłosników floksów . Za jego stoiskiem szybko rosła liczba toreb odłożonych do odebrania przy opuszczaniu kiermaszu
Był tez oczywiście Peters ze swoimi przylaszczkami
, ale tym razem budziły mniejsze zainteresowanie. Ja kupiłam na jego stoisku dwie kokoryczki.
Sporo klientów widziałam przy stoisku szkółki Foerstera... bardzo duże, bogato zaopatrzone, ale mnie średnio zainteresowało
W takiej scenerii, samotnie wypiłam kawę i...
... wróciłam do domu
Kilka ogólnych fotek z tego dnia