Edytko a ta szopa musi mieć papę nie można zostawić samych desek tych pod spodem bo one się fajnie starzeją wiem po szopie sąsiada z naprzeciwka a z tego co widać i co wiem to nasadzenia juz przed nią są to jakby deski ściemniały to byłoby fajne tło

Efkaraj napisał: Ewo, z tymi oczkami to bez przesady.... Ja bukietowe tnę na wysokości około 30 cm., oczywiście nożycami do żywopłotu, elektrycznymi lub zwykłymi z przekładnią. Suche to właściwie same się kruszą. Resztę koryguję nożycami ARS KR-1000. Tnę podobnie wszystkie krzewy , perukowce, czarne bzy itd. Dłubać to się można, ale przy roślinach skalnych Od kilku lat nie używam w ogóle jednoręcznych sekatorów...leżą nowe w szufladzie...
Edyto, trudno mi zrozumieć sąsiada. Fakt, że pnącza włażą między dechy...ale przy takiej szopie wstydziłbym się odmówić

Edytko muszę pokazać mojemu Mirkowi jak powstaje Wasza altanka. Mój panowie teź będą stawiać, tylko jeszcze nie wiedzą co . Może się zainspirują.
Hmm jakoś nie mogę sobie wyobrazić cięcia hortensji sposobem Tomka.

Kasiu, od wymyślania "co" to są kobiety .
Mężczyźni są od budowania .

Tomku, ja jednak pozostanę przy sekatorze. Przynajmniej do momentu, aż mnie krew nie zaleje .

Danusiu, dechy są ładne, ale przez szpary deszcz się przedostaje . Papa lepiej chroni ściany i wnętrze stodoły.

Wczoraj na YT oglądałam filmik o cięciu hortensji sposobem Tomka. 15-20cm nad ziemią, tak jak trawy Widać było po tych ścinanych pędach, że hortensje rosną dość szeroko, rozkrzewiają się od korzenia i mają pojedyncze łodygi i bardzo duże kwiaty. No, ale wtedy nie urosną nigdy wyższe...

Efkaraj napisał: Tak Ewo, właśnie o to chodzi, żeby nie pokładały się po każdym deszczu. Widuję czasem w ogrodach różne konstrukcje utrzymujące te krzewy bardziej w pionie. Wygląda to często...fatalnie. .Pewnie podpadnę co niektórym osobom, ale przyznam szczerze, że ogólnie widok hortensji w ogrodzie doopy mi nie urywa . Pewnie się już do nich nie przekonam...i nawet nie jest mi z tym ciężko . Oczywiście są wyjątki...jak chociażby kosmata
Co do cięcia różnych roślin, to czasem warto nie bać się eksperymentować.Obserwuję ogród, gdzie pięknie rosną i kwitną róże...podejrzałem, że są cięte jesienią na 5-7cm.... , a utarło się, żeby ciąć wiosną sporo wyżej...
Oczywiście niech każdy tnie jak chce i czym chce...byleby cięte jednak były

Edytko podobno moje pomysły są niewykonalne

Ewuś, nie wiem o którym filmiku mówisz, ale obejrzałam tez z Zielonego Pogotowia. Kwiaty przy niskim cięciu faktycznie sporo większe, ale nie jestem przekonana co do pokroju krzewu .
Zastanawiam się czy nie poeksperymentować, bo ilość pracy przy bukietówkach mnie nieco przeraża . Tak myślę, żeby przyciąć metodą Tomka niższe odmiany .

Tomku, u mnie hortensje nie pokładają się po deszczu (z wyjątkiem odmian, które z definicji są wiotkie jak np. Polar Bear czy Vanilla Fraise). Nie mam pewności, czy przy Twoim sposobie cięcia krzewy będą sztywniejsze. Owszem, będą grubsze, ale kwiatostany urosną większe, więc po deszczu będą cięższe . Chyba suma summarum, będą zachowywać się podobnie po opadach .

Kasiu, a niby dlaczego niewykonalne? Ja zazwyczaj oglądam różne inspiracje w necie, po czym rysuję projekt w skali .

Na Zielonym Pogotowiu pan obcina nożycami do żywopłotu, nisko, a na początku tego filmu widać, że hortensja jet szeroka i rozłożysta. Po obcięciu wszystkich pędów nad ziemią, wydaje mi się, że widać, że tak szeroko się rozkrzewia.

Szeroka i rozłożysta, ale jakaś taka trochę badylowata .
Osobiście wolę jak krzew ma pokrój odwróconego stożka.

Ja tez pozostanę przy cięciu pojedynczych wyższych gałązek chociaż hortensji mam dużo i taki sposób ciachania nisko wszystkiego byłby niewątpliwie wygodny. U mnie tak niskie cięcie hortensji spowodowałoby ich "schowanie się" wśród innych roślin, a one maja nad nimi górować. Niektóre moje hortensje to potężne krzaczory, więc raz na jakiś czas poświęcam się i wycinam wszystko co rachityczne zostawiając grube gałęzie tworzące szkielet krzewu. Jest ich wtedy mniej i mniej do podcinania w następnych latach.

Jestem chyba "starej daty" , do cięcia hortensji używam zwykłego sekatora.
....inaczej nie umiem ciąć
Altanka pomieści gości że ho ho............................

Oprócz Polar Bear nie kładzie mi się żadna bukietówka i mam nieodparte wrażenie, że Tomasz pisze o krzewiastych . Chociaz one nawet nisko przycięte potem sie kładą . Mam około 30 odmian hortensji bukietowych i 2-3 dni wszystko wycięte i posprzątane. Z trawami będe się bujać nie wiem dokąd, zwłaszcza sprzątanie mnie wykańcza

Tak Marto, chodziło mi o krzewiaste, ale tnę jedne i drugie podobnie krótko....u klientów, bo swoich mam aż 3 sztuki
Co do traw, to po kilku latach męczarni ze sprzątaniem na różne sposoby....teraz robię to tak. Przed ścięciem, wszystkie duże kępy obwiązuję mocno sznurkiem wiązałkowym/rolniczym...i to jest najbardziej upierdliwa część pracy. Ścinanie nożycami mechanicznymi trwa moment...i lecą gotowe snopki. Zostaje tylko lekkie wygrabienie resztek...
Edyto, altanę będziesz kryła gontem bitumicznym?

Tomku, na altanie ma być identyczny gont, jak na sąsiadującym budynku gospodarczym.
Co do hortensji krzewiastych, to Anabelle mnie wkurza i krótkie cięcie u mnie się nie sprawdza. Ja swoje sukcesywnie wymieniam na Anabelle Strong, która jest niższa i ma nieco mniejsze kwiatostany, ale jest zdecydowanie sztywniejsza.
Część moich mistantów była związana sznurkiem na jesieni, ale jak już wcześniej pisałam, od lat tnę nożycami elenktycznymi i ta praca nie jest dla mnie problemem.

Martuś, mi jakoś to cięcie hortensji idzie wolniej. Miskanty ogarniam bez porównania sprawniej .

Verciu, mam nadzieję, że jak przyjedziecie po raz kolejny, to wszyscy się zmieścimy .

Ewo, ja też lubię duże krzewy, które mają odpowiednią strukturę i są wyraźnymi akcentami na rabacie .

Samo cięcie traw nozycami do żywopłotu idzie błyskawicznie, ale ciekawi mnie co robicie ze ściętymi snopkami Edyta, Tomasz? Ja się przyznam, że palę po trochu

U mnie na razie leżą zrzucone na kupę. Planuję przepuścić przez sieczkarnię i wrzucić na kompostownik.

markita napisał: Też paliłem , ale to było czasochłonne i niebezpieczne, bo przy wietrze sporo palących się fragmentów fruwało 'po sąsiadach'. Teraz pakuję na busa i wywożę do PSZOK (Punkt Selektywnego Zbierania Odpadów Komunalnych). W Kielcach odpady zielone, jak na razie przyjmują bez ograniczeń i nieodpłatnie...

Przycięłam już łącznie jakieś 20 hortensji. Zostało co najmniej 2-gie tyle
Ale nie będę na nie narzekać. Zajmują mi czas raz w roku, a potem są już bezobsługowe .

Mąż kolejną sobotę walczył z altaną. Dużych zmian nie widać, ale ponieważ parę osób pytało o pokrycie dachu, to pokażę- położony pierwszy pasek gontu:





W ogrodzie kwitnie oczar, ale zastanawiam się, czy to jego faza początkowa, czy będzie miał takie zawinięte płatki :









Oglądając u innych kwitnące ranniki, sądziłam już, że moje przepadły. Jednak gramolą się z ziemi :



Zakwitły też pierwsze krokusy i póki co jedyne :



Nawet przebiśniegi pozostają w powijakach:



Ciemierniki też powoli idą:
Camelot




Niger




Ice' Roses Red





Merlin


wschodni

Edytko, oczary w tym roku jakoś dziwnie się prezentują. Mam kilka i widzę różnicę w kwitnieniu i wybarwieniu kwiatów w stosunku do poprzedniego roku. Może to sprawka suchych, sporych mrozów których dawno u nas nie było