słoneczko, słonko, słoneczko i ciepełko.....juhu 27 stopni
i biada temu, kto będzie marudził, że za ciepło
dzionek na działce, trawnik skoszony i to nawet razy dwa, pięknie zagrabiony, brzegi wykończone nożem to potem można było się wylegiwać na leżance i wygrzewać swoje kostki no i plecy, szczególnie prawą stronę na dole bo dziś rano mnie stół w kuchni zaatakował, czy raczej jego róg, ja sobie tu wstaję z klatką Dyzia a ten mnie atakuje i mam teraz taką piękną szramę, no nic na to nie poradzę
na działce róże już szykują się do ponownego kwitnienia, motyli to mam zatrzęsienie, tylko pan Szerszeń je goni i dziś na moich oczach zamordował dwa, jeszcze raz to zobaczę to się pożegnamy
dziś za to latałam jak szalona za jednym paskudem, normalne ADHD, nawet na chwilkę nie poczeka, buczy jak helikopter....no fruczak gołąbek