Ciepło.... weekend był chłodniejszy, odrobinę nadrobiłam, przemeblowałam, wyżyłam się.... trochę nie miałam wyjścia, bo zajęcia mam przez wszystkie najbliższe weekendy, październik wygląda podobnie.... jakąś przyczajkę na urlop muszę zrobić, niech się tylko pogoda jakoś unormuje...
Miałam nic nie kupować z cebulowych przed listopadem... ale poszukując podręczników dla młodzieży, natknęłam się w oszołomie na miniaturki narcyzów... i musiałam... no kocham miłością niezmienną, a w zeszłym roku chyba się zgapiłam... albo kupiłam za mało
Miłko jeszcze kilkukrotnie udało mi się podejrzeć ptaszora, no piegża... tylko ona sobie chyba szeptała sama do siebie
pogwizdując od czasu do czasu też niczym kowalik... albo ja mam zwidy słuchowe, albo gdzieś wysoko kręcą się jeszcze inne gagatki.... a ja ślepa i liści wciąż dużo... floksy jeśli tylko będziesz wywalać, ślij do mnie. Moje się nie sieją, nie rozrastają się też tak... Ale już zaczyna je w ogrodzie widać, a przede wszystkim czuć
Zwiozłam im ziemi z warzywnika, trudno, warzywa będą w piachu
trzeba mieć jakieś priorytety
Kalmia oj tak, choroba hortensjowa to cudowne przekleństwo... nie wszystkie się udają, bukietówki wyglądają w tym roku nędznie u mnie... zaniedbałam... Ale niezmiennie to moja największa miłość.
Będę przesadzać maluszki z patyczków od Efci, kilka się udało ukorzenić i mają się świetnie.
Ciągle nie rozsadziłam host z siewu... zupełnie nie wiem jak się do tego dobrać... kilka worów ziemi, zylion doniczek, dobre wino i jakoś wieczorem pójdzie
Pod dachem czekają kolejne nasiona, które zbierałam w Szklarskiej.... posieje wczesną wiosną w domu, będzie w czym dłubać.
Zamówiłam już trochę nasion pomidorów, dorwałam w końcu cerinthe, i czekam już tylko chyba na wyprzedaże. Pooglądałam dziś w lidlu trochę cebulek... pouśmiechałam się i musiałam biec, bo M przewracał oczami za głośno
Jedyne co mi potrzebne do szczęścia ogrodniczo (prócz deszczu i czasu i hektara cienistego ogrodu) to przyczepa czarnoziemu i ze dwie obornika.... sąsiad miał przywieść koński... ale słuch o nim zaginął.
U sąsiadki zakwitł bluszcz.... muszę przysiąść z aparatem... wszystko cudownie brzęczy, rusałki, pszczoły, szerszenie....