W zasadzie nie wiedziałam, bo to nie moje zwierzę. Kokony zazwyczaj w naturze by nie przetrwały, za zimno. Jak się wylęgły, to zgłosił się znajomy i ... chciał jedną kupić Dostał prawie wszystkie i się nimi zaopiekuje. Pewnie będzie karmił i przewijał My zostawiliśmy sobie kilka, są w słoiku. Wstawiłam im gałązki, żeby mogły sobie po nich chodzić i uciekać, żeby wzajemnie się nie pozjadały.
Jak żyję nigdy nie widziałam modliszki, aż do tego roku i to na dodatek dwie tego samego dnia, tylko oddalone od siebie jakieś 400m. Mieszkam w lubuskiem koło Gorzowa wlkp. tereny leśne i łąkowe z naturalnymi stawami.
Administrator wyłączył możliwość publicznego pisania postów.
Za tę wiadomość podziękował(a): Poll, piku, takasobie, Semper, nowababka, basik