Hej Tomek,

Mniejsza część liści to liście tegoroczne (te mniejsze i mniej pokarbowane).
Wczesną wiosną przycięłam liście zeszłoroczne, które miały zbrązowienia a te zielone zostawiłam. Teraz już wszystkie mają brązowe obręcze.

Może to objaw przelania... albo ma za dużo słońca od południa do wieczora?

Balkon mam od strony południowo zachodniej więc to może być to...
Przestawię donicę w bardziej zacienione miejsce.

Dziękuję bardzo za pomoc

Huston... znaczy... Polu... Tomaszu... i wszyscy znawcy paprotnego tematu... mam problem!!!

Od jakiegoś czasu marniała mi wietlica 'Dre's Dagger'... wiądł liść po liściu... najpierw myślałam, że może nawożąc rodki, jej się dostało i dawka okazała się za duża dla paproty... potem zwaliłam na suszę, bo wiadomo, że wietlice wrażliwsze i zaczęłam mocniej podlewać, ale liści i tak ubywało... na pewno straty przekroczyły już 3/4 stanu posiadania

No i dziś patrzę na wietlicę japońską 'Metallicum' rosnącą krok dalej a tam nowy frondzik zwiędnięty... pocągnęłam a ten został mi w ręku... i tak mnie tknęło i spojrzałam na jego końcówkę... i zobaczyłam to:





Noszzz... co to za draństwo?!!! Spotkaliście się z czymś takim?

Moniko, gratuluję, że poznałaś przyczynę zamierania , bo to często najtrudniejsze. Ja na całe szczęście nigdy się z takim robactwem nie spotkałem, ale czytałem artykuł Martina Rickarda, któremu kilka lat temu zaczęły wypadać paprocie. Był zalamany, bo jak napisal wszystko wyglądało na chore. Zaczął dokładnie oglądać rośliny i znalazł podobne larwy do Twoich. Okazało się, że to larwa niejakiego Sygarius intrudens. Tyle, że w końcu nie zrozumiałem czy to Ryjkowiec winorośli czy Australijski ryjkowiec paproci.
Jakie by nie były on zaleca żeby dokladnie oglądać podejrzane liście, odrywać łodygi u nasady i niszczyć. Widać ponoć nakłucia na zaatakowanych liściach. Poleca nawet jakiś środek PROVADO...ale nie wiem czy u nas do dostania.
Dziwne, że masz zaatakowane wietlice, bo z tego co zrozumiałem to lubi paprotki i jezyczniki.

Przy okazji wstawię fotkę z mojej uprawy paproci w donicy...bo widzę w tytule wątku

Ja pitolę... czy ja muszę mieć wszystkie plagi egipskie? Kolejne ryjkowce... doprawdy jakby mi opuchlaków, zjadających mój ogród było mało! I ja te nowe dziady w formie dorosłej prawdopodobnie znam... wyglądają jak opuchlaki, tylko są czarne i nie mają tak twardego pancerza... i ofkoz chodzą po wszystkim... po rodkach też

I jak ja mam się cieszyć z ogrodu

***

Donica pięknie obsadzona, ale paproty powinny być opisane, celem edukowania maluczkich... a one będą tak w tej donicy zimować czy już zimowały? Na zewnątrz czy wewnątrz? Ja mam taką donicę z myszami zimującymi na zewnątrz... może zatem jakieś Asplenium trichomanes powinnam im dla urozmaicenia dołożyć... da radę tak donicowo zimować?

O kurcze Monia,nie fajnie to wygląda .Też długo nie wiedziałam o tych paskudach zżerających paprocie.
Czytając na jakiejś grupie paprociowej na Facebooku,dowiedziałam się o nich pierwszy raz.Tam właśnie taka osoba jak tutaj Monia,
zapytała co się dzieje z paprociami,bo brązowieją i zamierają.Jakiś angielski guru paprociowy,nie pamiętam nazwiska
,stwierdził że taką paproć najlepiej wykopać i spalić.Ten oprysk to chyba na te dorosłe osobniki.
Kupujemy nowe rośliny z różnych miejsc i pewnie razem z nimi przynosimy do ogrodu takie potwory.
Tak dorobiłam się opuchlaków.
Monia na pocieszenie przywiozę Ci na zjazd jakieś inne gatunki trichomanesa, do wsadzenia koło myszek.Będzie tak jak u Tomasza.

jugo napisał:
No tak, juz widzę, jak wykopuje np. 'Green Lace' i pali
Myslę, ze oprysk nawet 'Mospilanem' powinien pomóc. Wnika w roślinę i krąży z sokami. Jak nie potruje wszystkiego to chociaż zniechęci, bo rosliny będą niestrawne.

Moniko, donicę trzymam w szklarence, jak kiedyś przyjedziesz to paprocie opiszę w celu Twojej edukacji.

Wydawało się, że lipcowy oprysk Mospilanem zadziałał, bo długi czas nie miałam ubytków na paprociach... niestety ciąg dalszy robalowej historii nastąpił... znów zaczęły więdnąć i usychać liście na 'Dre's Dagger'... owszem upały po 30 stopni mogły mieć w tym udział, ale ja wiedziałam, że jest inna przyczyna

Dziś wyciągnięte na światło słoneczne... blee...





W innych uschniętych pędach wewnątrz coś na kształt przemielonych trocin... znaczy najadło się i poszło dalej... ech... trza zaordynować kolejny oprysk, ale Mospilanu już nie mam... mam Karate Zeon... nada się czy szukać czegoś innego?

Monia karate z tego co wiem działa kontaktowo,nie wnika w tkankę rośliny ,tak jak Mospilan.
Więc nie bardzo się nadaje na tego typu robaki.
Mospilan prawdopodobnie załatwił dorosłe osobniki, i a nowe pokolenie zaczęło znowu żerować na liściach.

Selaginella uprawiana u kolegi Zena w donicach. Podejrzewam, że w gruncie by tak nie wyrosła.



Tu Cheilanthes i Ceterach