Maja S napisał:
...wyczytałam na innym forum, że trzeba wyciąć jak tylko pojawią się pąki. Przez pierwsze strony wątku wszyscy zapewniali, że tak, koniecznie trzeba wyciąć (więc poszłam i wycięłam) a potem czytałam dalej i na którejś tam kolejnej stronie ktoś drukowanymi literami napisał, że owszem się tnie, ale nie czarne i nie korsykańskie
I teraz się martwię, czy swojego czarnego przypadkiem nie zamordowałam tym cięciem?...
Witaj Maju
Na samym początku pytanie: o jakim ciemierniku napisałaś 'czarny'?
Domyślam się, że może chodzić o
Helleborus niger, który po łacinie jest czarnym a po polsku, wprost odwrotnie...białym.
Generalnie :
żadnych liści nie trzeba wycinać. Można, ale nie ma musu. Robi się to zazwyczaj z powodów estetycznych, bo one po zimie niezbyt wyjściowo wyglądają. Pozostawienie ich nie wpłynie ujemnie na rozwój rośliny jako takiej. W trakcie zawiązywania pąków kwiatowych zaczynają się pojawiać nowe listki, które przejmą obowiązek fotosyntezy a stare uschną i same padną na ziemię. Robimy to zazwyczaj ze względów estetycznych, by wyeksponować kwiaty i nie mieć śmietnika na rabacie
Jak napisałam wyżej, do cna wycinam tylko liście ciemiernikom orientalnym, zaś wszystkim innym, tnę tylko najstarsze i najbrzydsze, uszkodzone w trakcie zimy i pokładające się już na ziemi. Jest więc to cięcie raczej pielęgnacyjne. Szczególnie ciemierniki cuchnące mają bardzo odporne na warunki zimowe liście i nie ma potrzeby ich wycinać, zwłaszcza, że kwiaty mocno nad nimi górują . Hybrydom np x x
ericsmithii tez usuwam niemal wszystkie liście, gdyż źle wyglądają po zimie. Robię to, gdy kwiaty są już wysokie i szykują się do rozwijania pąków. Póki co, u mnie są wysokości 2-5 cm, więc jeszcze poczekam z tydzień.
Twoje ciemierniki nie powinny odejść na zielone łąki, choć korsykańskie (nie wiem, ile lat je uprawiasz?) sa kapryśne i licho wie, dlaczego czasem wypadają z ogrodu, choć mają zapewnioną dobrą, ciepłą miejscówkę.
Mam nadzieję, że pokażesz nam swoje ciemierniki, gdy zakwitną.