Polystichum neolobatum świetnie zniósł zimę i wiosenne przymrozki
fot.22.06.2017r
Liczę, że w tym roku, jesienią, podwoi długość frondów. Póki co, wraz z odmiana Spiny Holly (Shiny Holly) został przeniesiony na bardziej cieniste, ale osłonięte stanowisko.
edit:
Tomku, wydaje mi się, że Polystichum neolobatum, jest wdzięczniejszy w uprawie, niż odmiana Shiny Holly (Spiny Holly). Może nie ma tak pieknych, pokazowych frondów, ale jest gęściejszy i chyba bardziej odporny na przymrozki.
Polu, u mnie gęściejszy jest Spiny Holly, mrozoodporność chyba podobna. Przynajmniej w tym roku obydwie podobnie podmarzły. Nie wiem jak u Ciebie, ale moje neolobatum ma bardziej stalowy przez co ciekawszy jak dla mnie odcień liści.
Moje Polystichum neolobatum znoszą ostatnie upały nieco lepiej, niż alpejska forma - Polystichum neolobatum 'Shiny Holly' i regularnie, choć w żółwim tempie, rozwijają kolejne pastorały
No właśnie...czyżby pochodzenie obu tych paprotników tak rzutowało na sposób, w jaki znoszą warunki pogodowe? Być może, bo rośliny alpejskie nie znoszą naszych letnich upałów
Tomaszu, ale śliczności i do tego z labelką przygotowaną pod Narodową Kolekcje Rodzaju Polystichum
Dwa egzemplarze Polystichum neolobatum na wilgotnym stoku paprociowym
Polystichum neolobatum, to jeden z najbardziej lśniących paprotników, jakie rosną w moim ogrodzie. Mam nadzieję, ze jak dotychczas, będzie dobrze znosił nasze zimy i systematycznie przyrastał. Obecnie rośnie na półcienistym, systematycznie podlewanym stoku paprociowym.