Dwa Polystichum neolobatum przeniosłam jesienią na obszerniejsze stanowiska, bo z gęstwinie innych paproci z jednej strony były zazwyczaj wyłysiałe i nie rozwijały się tak harmonijnie, jak powinny
Ubiegła zima nie była łaskawa dla moich Polystichum neolobatum. Jedno wcale nie odbiło a drugie owszem, ale tylko jedna stroną. Pryskałam je i inne przemrożone paprotniki Asahi, ale z miernym skutkiem. Być może przemarzły z mojej winy, bo późno je przenosiłam na nową rabatę- niby było ciepło, ale może w nocy szalały przymrozki?
Tak więc ten paprotnik nie prezentuje się zbyt okazale, choć jeszcze w tamtym roku tworzył sporą kępę.
Zeszłoroczny nabytek, trochę przyrósł od zeszłego roku, choć nie jakoś spektakularnie. Posadzony w widnym cieniu, trochę słońca ma późnym popołudniem i wieczorem.
Pozdrawiam, Tomek
Mój ogród jest mym najpiękniejszym arcydziełem (Claude Monet)