W dniu zakupu, ok 50 cm krzew, trochę dziwnie wyglądajacy bo jedna połowa jeszcze w pąkach, druga kwitnąca, liście bardzo blade,
ale myślałam, że ten typ tak ma.
Następny sezon, czyli 2018 zaczął bardzo mizernie, część pąków w ogóle się nie rozwinęła, podejrzewałam fytoftorozę.
Z obawy, żeby nie przenosić choroby na inne rośliny, wykopałam i wsadziłam do 20 l wiadra z kwaśną ziemią,
spryskałam Previkurem, zasiliłam Magiczną Siłą i postawiłam w takim miejscu żeby mieć go zawsze na oku.
Karmiłam i podlewałam.
Na szczęście okazało się, że to żadna choroba, tylko zwykłe niedożywienie i zaniedbanie z mojej strony
Do jesieni rodek odżył, liście zrobiły się ciemniejsze i zawiązał sporo pąków, przesadziłam go już na rabatę dla kwasolubów
i z niecierpliwością czekam na maj.