Różanecznik alpejski
Rhododendron ferrugineum

Polska nazwa zwyczajowa: róża alpejska

Obcojęzyczne nazwy zwyczajowe:
niemieckie: Rostblättrige Alpenrose
francuskie: Rhododendron ferrugineux, Rose des Alpes, Alp Rose, Rusty Leaved Alprose

Grupa Gatunki dzikie



Środowisko naturalne: Europa środkowa i południowo zachodnia (Alpy, Pireneje, północne Apeniny... powyżej górnej granicy lasu)

Odkrywca: NN... gatunek uprawiany w Europie od roku 1740
Pokrój: szeroki, gęsty
Siła wzrostu: roślina wolnorosnąca... po 10 latach dorasta do 0,40 m... docelowo może osiągać 1,50 m ale zwykle nie przekracza 1 m
Pędy: cienkie, pokryte rdzawymi łuskami
Liście: ciemnozielone, błyszczące z wierzchu, od spodu gęsto pokryte rdzawobrązowymi łuskami... eliptyczne do lancetowatych... stosunkowo duże w odniesieniu do rozmiaru krzewu, o długości od 2 do 5 cm i szerokości od 0,8 do 1,5 cm... wierzchołek lekko zaostrzony
Kwiaty: ciemnoróżowe do różowo czerwonych, rzadko bladoróżowe i białe... osadzone na długich szypułkach... rurkowato dzwonkowate... 10 pręcików... głębokość pojedynczego kwiatu około 1,2 do 1,7 cm a średnica 1 do 1,5 cm... zebrane najczęściej po 5-12 (rzadziej do 16) sztuk w szczytowe kwiatostany
Termin kwitnienia: do weryfikacji... jedne źródła podają przełom maja i czerwca a inne przełom czerwca i lipca
Mrozoodporność: -21 do -24 °C (DGR)/ -23 °C (ARS)
Nagrody:
AM: RHS 1969 dla Rh ferrugineum w odmianie Album
AM: RHS 1990


Ciekawostki:

> Epitet w nazwie odnosi się do rdzawej barwy spodniej strony liści

> Wedle rodzinnej legendy to właśnie różanecznikowi alpejskiemu zawdzięczał życie pewien młody astmatyk, przebywający na leczeniu sanatoryjnym w Szwajcarii... nazywał się Fritz von Oheimb... otóż podczas jednego ze spacerów po Alpach młody Fritz spadł z dużej wysokości i ponoć właśnie zarośla różanecznika alpejskiego zamortyzowały jego upadek i uchroniły od poważniejszych konsekwencji... od tego momentu właśnie miała się datować wielka estyma, jaką czuł do różaneczników i początek pasji, którą zaczął realizować w Wojsławicach

Warto wiedzieć: Gatunek trudny w uprawie... wymaga bardzo dobrze zdrenowanego podłoża a także jako gatunek górski nie toleruje letnich upałów i okresów suszy


Potomstwo:

Wyselekcjonowane typy: (m.in.) Album, Major

Mieszańce gatunku: (m.in.) Tottenham

oraz Rhododendron x intermedium, naturalny mieszaniec międzygatunkowy (Rhododendron ferrugineum x Rhododendron hirsutum)


Gdzie w Polsce: Arboreta w Kórniku, Wojsławicach, Rogowie i Bolestraszycach… Ogród Dendrologiczny w Przelewicach... Ogród Botaniczny w Krakowie, Łodzi, Poznaniu, PAN w Powsinie oraz UW we Wrocławiu

Stanowisko naturalne (co zostało potwierdzone badaniami przeprowadzonymi w roku 2017 przez naukowców z UW i Instytutu Botaniki im. W. Szafera PAN) - wzmiankowane już w źródłach z roku 1600 (!) - w Karkonoszach w Sowiej Dolinie w jarze Płóknica



Różanecznik alpejski w alpinarium w Arboretum w Rogowie... zdjęcia z 5.10.2019

Piękna legenda o von Ohembie, ciekawe, ile w niej prawdy.

Letnie upały i susze, to niestety to, co chyba uniemożliwi jego uprawe w moim ogrodzie.

Swego czasu chodząc po Alpach w Austrii widzieliśmy cały 'łany' drobnych niziutkich różaneczników
na słonecznych zboczach gór i to na wysokości ponad 2000 m.
Wtedy jeszcze nie byłam zbyt mocno zakręcona na zielono, ale je zauważyłam i pamiętam
Znalazłam kilka fotek... no niestety bez zbliżeń..

Lipiec 2006 rok









Na ostatniej fotce można wypatrzyć te łany..

Po Alpach zdarzyło mi się wędrować wielokrotnie i muszę stwierdzić, że Rhododendron ferrugineum występuje tam dosyć powszechnie.
Jednak jak się okazało na moich fotkach zbyt często go nie utrwaliłem ... może dlatego, że jest dosyć skromną krzewinką,
a intensywnie kwitnące egzemplarze zdarzają się raczej rzadko.





... młode listki są gęsto orzęsione



... kolor kwiatów bardzo trudno prawidłowo uchwycić w obiektywie

Nelu... wielka szkoda, że zbliżeń brak... ale usprawiedliwienie przyjmuję... w roku 2006 to ja jeszcze nie wymawiałam słowa: r-o-d-o-d-e-n-d-r-o-n


Wojtku... piękne foty... jest tylko jedno ale... jeśli listki orzęsione to nie jest to różanecznik alpejski, lecz różanecznik kosmaty (Rhododendron hirsutum), dla którego Alpy to też środowisko naturalne

Oba te rodeczki częstokroć rosną obok siebie i wchodzą ze sobą w interakcje, zapylając się wzajemnie i tworząc naturalne mieszańce o cechach pośrednich... u obu kwiaty są w sumie bardzo podobne, tak w kolorystyce, jak i w kształcie... podstawowa różnica to te długie włoski na brzegu blaszki liściowej i pędach u kosmatego i ich brak u różanecznika alpejskiego... i o ile alpejski wymaga kwaśnego podłoża, to kosmaty toleruje stanowiska o wyższym pH

A zatem spośród Twoich fot piękną ilustrację dla niniejszego wątku stanowi tylko poniższe zdjęcie, za które pięknie dziękuję



Włosków na liściach brak, za to dostrzec można rdzawą barwę po ich spodniej stronie

Wojtku... a może masz jeszcze jakieś zdjęcia z tego miejsca?
No i nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, bo oto mam materiał, by napisać wątek o kolejnym rodku... tymczasem pobieram miniaturkę do bazy

Wyszło bardzo edukacyjnie, przynajmniej ja się czegoś nauczyłem
Zdjęć z tego miejsca mam całkiem dużo ale coś mi się wydaje że rodków na nich nie ma.
Chyba będę musiał jeszcze raz pojechać w Alpy

A w jakich to okolicach robiłeś fotki? Pytam, bo Alpy są spore

Poll najczęściej to jeździmy w Wysokie Taury i Dolomity, jedne i drugie są dostępne z Opola samochodem, a to bardzo ułatwia logistykę na miejscu.
Austrię mamy tak obcykaną, że urlop wychodzi nam taniej niż w Zakopanem, we Włoszech jest drożej ale Dolomity są cudowne
... powyższe rodki uchwycone właśnie w Dolomitach.

Znalazłam do kupienia sadzonkę tego rodka a może róży, no i się zastanawiam czy kupić. Co prawda upalnie i sucho bywa ostatnio, ale może ten nie będzie zbytnio wrażliwy na przypalenia słoneczne skro rośnie naturalnie na takim wygwizdowie.

Majko... ja nawet wiem, gdzie wypatrzyłaś... a w temacie... możliwe że rodka alpejskiego nie przypala zimowe czy wczesnowiosenne słonko, ale zwróć uwagę, że mimo to ostrzega się, że jest to - tak jak pisałam w metryczce:

th napisał:
Problem zatem nie tkwi u niego we wrażliwości na słońce, lecz we wrażliwości na wysokie rejestry temperatur... nie dla niego te piekielne upały powyżej 30 °C które to niezaprzeczalnie stają się u nas normą... natura dała mu miejsce wysoko w górach, gdzie owszem wystawiony jest na słoneczną ekspozycję i wiatr, ale 'się nie gotuje'

Z drugiej strony... egzemplarz w Rogowie w wydaniu jesiennym prezentuje się całkiem spoko... chciałabym jeszcze zobaczyć, jak daje sobie radę i wiosną i latem... bo... może się jednak go da uprawiać

No właśnie ten w Rogowie mnie zastanowił, no ale on zaczął tam rosnąć jak takich anomalii jeszcze nie było, ciekawe jak teraz na te upały reaguje.
Cana 24 zł to nie majątek i zawsze jest okazja żeby poeksperymentować.
Muszę przeszukać polecane tam blogi, może coś tam znajdę.