Poll, jakże przemawia do mnie określenie "serce zabiło z zachłanności"
Klony palmowe uwielbiam, ale nie mam do nich śmiałości..
Świetne są te zdjęcia klonowych listków, leżakujących na hoście!
Tak, te moje dwa skarbeczki, to gatunek.
Krzaczasty, wybarwia się na czerwono dość wcześnie, kupiony w pobliskim ogrodniczym. Wytłumaczono mi wtedy, że to przywozi jakiś człowiek, szczepiący rośliny i dostarczający te bardziej odmianowe.. ale podrzuca też gatunek, który jest używany na podkładkę.
Nigdy wcześniej nie widziałam samego gatunku, zazwyczaj napotykałam jedynie drogie, odmianowe cudeńka.
Jako że klony palmowe w sercu mi zawsze siedziały, ale jestem pełna obaw co do ich przeżycia- miałam wątpliwości przed zakupem rośliny za 100 czy więcej złotych, postanowiłam się szarpnąć i zainwestowałam całę 12pln w ten okaz
Niewiele później, w Rykach, Paweł wypatrzył też sadzonki gatunku- tym razem w formie drzewka..no i jak tu nie dokupić
Poza innym pokrojem, wybarwia się też inaczej. Zaczął znacznie później i wyraźnie "idzie" w pomarańcze, a nie ogniste czerwienie.
LIśćie wydają się być takie same w kształcie, chociaż czerwony ma je wyraźnie większe, a pomarańczowe drzewko ma dużo, ale drobnych liści.
Nie znam się tak na klonach palmowych, aby z pewnością sie wypowiedzieć. Zaskoczyła mnie różnica w wybarwieniu i terminie rozpoczęcia, jednak obydwa okazy kupione z opisem "klon palmowy', bez jakiegokolwiek imienia..
Beatko, załamka totalna..
Byłabym zdruzgotana, gdyby moje po takim czasie zdechły
Liczę jednak na ten efekt cieplarniany, o którym tak szeroko wszędzie się mówi..a co za tym idzie, wspominanie, że w Polsce klimat się zmieni w kierunku łagodnych, raczej deszczowych, niż śnieżnych i mrożnych, zim..