Majeczko -my nic Ci nie nakazujemy tylko po prostu chcemy kontaktu ....bo tęsknimy

Milko moje dalie kwitną już od końca czerwca i wcale nie mają zamiaru skończyć, wcisnęłam je pomiędzy rugosy, żebym mogła spokojnie przekopać cały kawał tej rabaty do chodniczka.



Zuziu masz rację, uparta baba da radę wszystkiemu, gorzej że już siły nie te
Mówiąc o W. miałam na myśli ciężkie roboty okołoogrodowe - karczowanie czy wykopywanie krzaczorów, układanie chodniczków czy przekopywanie nowych terenów, to wszystko robi na wsi. Ja niestety muszę te prace wykonać sama, właśnie przekopuję tereny pobudowlane wokół domku gdzie więcej piachu niż ziemi, piach muszę wywieźć, mój szaroziem głęboko przekopać, potem mają mi przywieźć obornik i dobrą ziemię. Wszystko to moja ręczna robota

za tym płotkiem jest właśnie mój plac robót
Alba Meidiland i Mikelite


Żanetko rozumiem Waszą tęsknotę, postaram się poprawić

skądś pojawił mi się taki powój

edulkot napisał: Oj Majko, to rwij go bez sentymentów, inaczej opanuje Ci cały ogród. Ja zostawiłam tylko kawałek i mam wszystkie byliny w niego teraz wplątane.

Majeczko nawet nie będę komentować bo musiałabym przyjechać i przełożyć przez kolano Cieszę się że jesteś i możemy podziwiać Twoje cudeńka w ogrodzie na pocieszenie powiem Ci jak mój M jak się wkurzam -Nikt nie obiecywał że będzie łatwo -dasz radę bo Ty zdolna dziewczynka jesteś a nie musisz przecież wszystkiego na raz zrobić po trochę i do przodu a jak sie ochłodzi to i robota lepiej idzie

Efciu źle go nazwałam, to jest jakiś wilec, szlachetny bo ma wielkie kwiaty, kiedyś miałam dość ciemnego.



A zwykłe powoje to mam od groma i walczę z nimi od lat, oczywiście bezskutecznie

Danusiu tak bić babcię oj nieładnie
Nikt nie obiecywał łatwego życia, ale męska pomoc czasami się przydaje
Pracuję powolutku, stronę od wschodu zaczęłam jeszcze w maju, przed zlotem miałam większość zrobione, ale męska część rodziny obija się ze swoją robotą czyli nadbudową studni więc olałam ich i prawie skończyłam. Prawie bo jeszcze dużo zostało do ogarnięcia czyli strona od ogrodu, ale i tak jestem dumna bo sama wszystko zrobiłam

od strony domu, na końcu widać paletę z cegłami na budowę studni


od ogrodu, muszę wkopać obwódkę od niby trawnika

Trochę to pocieszające, że nie jestem osamotniona w walce z powojem. Podobnie jak Ewa zostawiłam kiedyś kawałek, bo nawet ładnie wyglądał w pseudotrawniku czasami zwanym łączką ale koncepcja mi się zmieniła a powój rozlazł. Próbowałam traktować go chemią ale jakby nie zadziałało. Za słabe stężenie czy on jest taki odporny na chemię?

Napracowałaś się ale wygląda to ślicznie. Też przydałoby mi się umieścić obrzeża tu i ówdzie tylko wciąż brakuje mi na to czasu

Odkąd zlikwidowałam kawałek trawnika(a raczej pędraki go zlikwidowały ), powój to mój wróg numer jeden . Też go nie zwalczałam w trawniku, pędrakom nie smakował, no i zostałam z powojem w spadku . Od dwóch miesięcy nie mogę zakładac rabaty, bo walczę z powojem , przecież jak teraz coś posadzę, to się już nigdy go nie pozbędę

też go nie cierpię choć kwiatki całkiem ,całkiem...

Majeczko jesteś wielka oczywiście o robotę mi chodzi jaka odwaliłaś żeby było trochę bliżej to bym wpadła pomóc w przesadzaniu

Danusiu dzięki za chęć pomocy, jak na razie staram się nie myśleć o wykopywaniu róż, najpierw muszą pozakładać na dachu przecinaki do śniegu więc będą jeszcze łazić mi po tych przygotowanych terenach i oby skończyli przed zimą bo jednak róże muszę przesadzić w tym roku
A na wschodniej rabacie kiełkuje już pszenżyto które wsiałam na zielony nawóz, tu jeszcze go niewidać wyraźnie.




Jaguś skoro więcej Was nie ma niż jesteście to i tak nierówne krawędzie trawnika niezbyt rażą po oczach, ale z drugiej strony dobre obrzeże zatrzymuje wrastanie trawy i chwastów rozłogowych. Ja wkopuję folię do izolacji poziomej, od paru już lat i zdaje egzamin wyśmienicie.

Marta, Żaneta a pro po powoju i walki z nim, można powiedzieć że to jest walka z wiatrakami, choć systematycznie stosowana chemia punktowo, czy też stałe, systematyczne wyrywanie ile się da daje niewielkie rezultaty, ale potrzebna cierpliwość i sumienność

Nawiązując do powoju i mojego wilca, przeczytałam najnowszy wpis Polli o czymś w rodzaju powoju Kielisznik zaroślowy , wystraszyłam się i pobiegłam zlikwidować to moje cudo, jestem pewna że to jednak był wilec, ale już leży na stosie ogniskowym i nic mu życia nie wróci

wylazł na jodłę bardzo wysoko


takie małe miał korzonki


takie przekwitnięte kwiatki


takie pączki


a liście bardziej okrągłe niż powoje

Majeczko jak miło ,że już jesteś .Brak było Twoich pięknych "krzaczorów" róż.
Jak widać jesteś bardzo pracowitą osobą taki kawał ziemi doprowadzić do ukazanego widoku
Pozdrawiam Cię serdecznie ,bardzo się cieszę ,że się poznałyśmy w realu

Kawał dobrej roboty wykonałaś Edulkocie!

Tiaaa, wszystko wyschło, a powój się okręca.

Masakra!

Buziole!

Majka, przyszłam szukac natchnienia u Ciebie i nie zawiodłam się, jak zwykle jestes niezłomna w pracach,ł ączę się w stwierdzeniu, że siły juz nie te, nogi juz tak nie biegają...... ale dajemy rade, raz gorzej, raz lepiej ale do przodu

Majeczko , jestem bardzo ciekawa zdjęć, bo teraz to już całkiem nowy ogród zrobiłaś . Tyle już pracy wykonałaś, wiosną będziesz miała jak w bajce.
Kielisznik też mi wpadł w oko, zasiał się na tej naszej drugiej działce, wygląda obłędnie na siatce ogrodzeniowej, kiedyś nawet przyniosłam kilka sadzonek do ogrodu, ale na nie spodobało mu się, jak to mówią głupi ma szczęście .

Interesuje mnie też studnia, nasz stary daszek się rozpada, a studnia jest tuż przy wjeździe, myślę i myślę jak ją ładnie obudować i nic nie wymyśliłam.

Majeczko krzaczory różane wcale nie są takie do podziwiania kwitną tylko niektóre, większość schorowana że wolę raczej nie widzieć tego, no i oczywiście jedne zanikają a inne chyba chcą osiągnąć rekord świata w wysokości

You're Beautiful kwitnie ślicznie mimo że ciągle odbija podkładka


Rudolfina rośnie i kwitnie


takie wysokie badyle porosły a kwitnąć nie mają zamiaru


Betinko to tylko kawałek frontu robót, na poniższym zdjęciu z różą You're Beautiful widać z tyłu kolejny kawał nad którym obecnie się znęcam


a tak wygląda ciągle w trakcie wyrównywania pod przyszłą różankę




Ewuniu nie mam innego wyjścia tylko szykować rabaty wokół domu, no jak długo można żyć na placu budowy
Nie wiem ile dam radę zrobić tej jesieni, ale każdy kawałek wyszykowany daje satysfakcję





Krzysiu do nowego ogrodu jeszcze bardzo daleko, plany mam rozległe, gorzej z wykonaniem
Moja studnia będzie całkowicie równa z podłożem. Nie dało się zrobić jej w całości z kręgów betonowych dlatego góra musi być wymurowana do poziomu chodniczka i trawnika, przyszłego. Dekiel betonowy powinien stracić się w kostce betonowej. Już mam wpuszczoną pompę a kran umieszczony na ścianie i bardzo łatwo mogę sobie podlać wszystko w koło.
Tak wyglądała studnia zaraz jak ją zrobili, te rury muszą być zasypane a teren wyrównany.

Jak ja bym chciała mieć taki kawałeczek do dowolnego obsadzenia! Choć w tym roku udało mi się wyrwać ciutke pod jabłonią (ku ogólnemu zdziwieniu).
Trawy bardzo ładne! Nie wiem, ale gdzieś we mnie w głebi tkwi przekonanie, ze szkoda miejsca na trawy, jak można kwiaty posadzić!

Majeczko to też jest niezły pomysł, ze studnią na poziomie gruntu, muszę przegadać z synami, sporo miejsca bym zyskała .

Majeczko piękny kawałek pod różankę a ta rabata z miskantami jak dla mnie bombowa

Majka, co robisz z tymi długimi batami róż. Moje niektóre też takie wypuszczają ale Chippendale bije rekordy. wypuściła baty na ponad 2-2,5 m i chyba jeszcze rosną. Na końcach nie ma kwiatów. Wygląd nieciekawy i wkurzający. Czy można je teraz przyciąć, czy trzeba poczekać do wiosny ?
Cały czas kibicuję Twoim pracom ziemnym. Idziesz jak burza.

Majeczko, dzielna z Ciebie dziewczyna , idziesz jak burza i coraz piękniej wokół Ciebie . Miejsce na różankę wygląda imponująco