Późne lato



wczesna jesień



ostatnie lilie speciosum Rubrum

Powojnik Anita postanowił zarosnąć całą bramkę i płotek



z drugiej strony werbena szaleje z zeszłorocznych siewek, taki widok mam z okna w kuchni

Majko, u mnie róże drugie kwitnienie też mają marne. Część siedzi w pąkach ciasno zwiniętych i nie wiem czy przy tej pogodzie się rozwiną, czy ugniją.
Za dwa tygodnie mają goście z forum przyjechać a mi coraz więcej roślin łamie się pod ciężarem opadającej z nieba wody

Efciu chyba u wszystkich takie deszcze teraz i dobrze znają takie widoki. Już niedługo ma być słonecznie i sucho to powinno jakoś względnie być, nie załamuj się.
Ciągle leje, ogród tonie w wodzie i mroku ale niektóre roślinki jakoś się trzymają.

U mnie też leje.
Moje kłosowce jakieś takie marne. Twój ma piękne grube kłosy.
Może to inna odmiana?

Margo2 napisał: Gosiu moje kłosowce są właściwie wszystkie takie same czyli zwyczajne siewki od lat, ale zauważyłam że te krzaczki które były przystrzyżone mają właśnie grubsze kłosy, a te które tak od ziemi wyrosły i zakwitły są jakieś takie lichawe. Ten krzaczek na zdjęciu rośnie na rogu rabaty i przy którymś koszeniu po prostu go skosiłam przez przypadek.



Ja młode kłosowce obcinam na herbatkę i dlatego większość z nich w okolicach domku mam niskie i jak w końcu zakwitły to mają grube kłosy, może to jest przyczyna ich grubości. Jak już będzie pogoda to zrobię zdjęcia.

Nie wiedziałam że kłosowce nadają się na herbatkę , ale ze mnie jeszcze

VERA napisał: Veruś mnie bardzo smakuje, to jest przecież mięta meksykańska czyli coś o smaku mięty z posmakiem anyżku. W sezonie zrywam wierzchołki i na świeżo parzę, na zimę suszę z domieszką mięty cytrusowej. Parzę z zieloną herbatą i imbirem i piję do śniadania właściwie cały rok.

miskant David zaczyna się kłosić

Dzięki za oświecenie Majeczko

Zrobiłam kilka zdjęć kłosowcom, rosną gdzie chcą a właściwie tam gdzie im pozwolę




wcisnął się w różę i róża kwitnie kłosami


rosną właściwie w podłożu prawie betonowym bo obsypce krawężników, seledynowy śliczny


to na granicy kostki i persów ogrodowych



Wszystkie oprócz seledynowego skubałam do herbatki.

Majeczko zaglądam na bieżąco, niestety jestem bez laptopa, z telefonu pisać nie lubię.
Muszę koniecznie spróbować herbatki z kłosowca, ale to już w przyszłym sezonie. A z pysznogłówki próbowałaś? U mnie też rośliny ucierpiały od nadmiaru deszczu, ale za to w lesie pojawiły się grzyby.
Nie mogę odżałować, że nie pojedziemy na zlot, myslałam że poznamy się na żywo. Może jeszcze kiedyś będzie okazja. Pozdrowienia posyłam

Kasiu ja też nie jadę na zlot.
Z pysznogłówki nie piłam bo nie podchodzi mi zapach, to taki jak ear grey.
Grzyby zbieram codziennie i przyznam się że mam już dość.

To ja dołączam do klubu marnego jesiennego kwitnienia róż. Jedyna Pastella zachowuje się bardzo przyzwoicie.
A lwie paszcze tak rzadko już widuję.

Zuziu kocham lwie paszcze i sieję specjalnie a one i tak same się wysiewają.
Róże troszkę kwitną.

Rosarium Uetersen


Souvenir de Philemon Cochet


St Elisabeth of Hungary


White New Dawn


Christine Helene

Dolomity


Twiggy's Rose


Erica


Alba Meidiland


Eva-Marie


Souvenir de Victor Landeau


Jacques Cartier


Souvenir de la Malmaison


Golden Wings


Cap Diamont


Kent

Majeczko to coś mi się pokręciło z tym złotem. U mnie też są lwie paszcze samosiejki, i to w takich ilościach, że muszę je ograniczać.

Kasiu ja miałam jechać na zlot, ale sytuacja w domu mi nie pozwala.

Majeczko śliczne te Twoje róże moje marne w tym roku.

Danusiu myślisz że moje troszkę lepsze nie mam kiedy skończyć cięcia więc pod znakiem zapytania jest wiosenne kwitnienie. Teraz przy tej suchej pogodzie zaczynają się rozkręcać ale czy jeszcze zakwitną to jest niewiadomą.

Limelight i świerk serbski jako duch



jeszcze rozkwitają choć część już różowe


szpalerek - ta co przycięta wiosną jest niższa i dopiero się przebarwia, te nieprzycięte już dawno straciły urodę

Na długiej żółto się zrobiło