Martuś dzięki za fotkę
Przyznam szczerze, że ja różnicy nie widzę , możesz mnie oświecić czym różnią się kwiatki oprócz wysokości ?

Dorcia robiłaś objazd ogrodniczych wczoraj ? Po całym województwie ?
Jak to nie było słońca dzisiaj , świeciło jak głupie, aż mnie głowa rozbolała
Nie wiedziałam, że Piorunek jest pies na krety
A przypadkiem nie masz tego floksa ode mnie ? Po przesadzeniu ze starego miejsca został po nim wianuszek siewek , kopałam go różnym osobom, może i Tobie
Guernsey jest przepiękną różą, zasługuje nawet, żeby być jedyną

Ula zaskoczyłaś mnie , obydwa liliowce mam, a Forgotten Dreams już nawet kwitł. Nie muszę mówić, że nie był podobny do Twojego . Na Priscillę jeszcze czekam.
Zastanawiam się nad jedną rzeczą, napisałaś mi w liliowcach, że automatyczne ustawienia aparatu oddają wiernie kolor - ja mam dokładnie odwrotne wrażenie . Owszem zdjęcie jest ładniejsze , ale to nie jest wierny kolor... Może dlatego wciąż szukam tych fioletowych liliowców, które wyglądają jak na Twoich fotkach, bo w realnym życiu nigdy takich kolorów nie mają . A przecież wszyscy sprzedawcy nie mogą wysyłać pomylonych i to tylko do mnie . Przysięgasz na wszystko, że one tak wyglądają na żywo ? Tylko szczerze

Wiem, że Mirka jest na forum, tylko właśnie nie w liliowcach

Martuś za burzami też nie przepadam, ale skoro w komplecie z deszczem, to biorę

Marysiu piękna ta siewka i jak obficie kwitnie . I jeszcze ten kolor

no poza wysokością no i jednak są troszkę ciemniejsze ale jakoś mam problemy z robieniem zdjęć w cieniu bo akurat na balkonie było dość ciemno no i zdjęcie wyszło średnie, ech ciągle się uczę tego nowego telefonu i aparatu
hehe no to dmucham....ale nie wiem czy dam radę bo syczę dziś z bólu, no bo jak ktoś sobie zrzucił ciężką, szklaną 33 cm pokrywę od woka na stopę i żeby chociaż upadła na płasko, to nie, wbiła się kantem....efekt taki, że mam teraz piękną fioletową pręgę zaś rodzice prawie ze śmiechu zeszli i teraz ich bolą żołądki.....no cóż ja poradzę

Kolor liliowców zależy od pogody i temperatury.
Kolorów nie poprawiam sztucznie.
Jednakże raz Forgotten jest fioletowo-wypłowiały, a raz fioletowy piękny, jak na tym zdjęciu.
Ja mam aparat nastawiony na auto, bo na manualu - P, trawa wychodziła mi żółtawa. Teraz jest zielona.
U mnie też Forgotten ma dużo cienia do południa.
Odkąd go podzieliłam (i Mirce wysłałam połowę) to mi nie kwitnie. W tym roku też nie ma kwiatów

Zapewne będę się zamartwiać, bo plan jest dziesięcioletni. Pocieszam się, że przecież będę tu przyjeżdżała choćby na dwa tygodnie a w sierpniu to nawet na cały miesiąc może się uda... Będą musiały sobie radzić beze mnie... Na szczęście w tym roku jeden z sąsiadów pozbył się drobiu a i drugi jakoś tak dziwnie nie zaszalał jak zwykle więc przynajmniej problem z grzebaniem mam z głowy. Teść będzie kosił trawę (ciekawe co mi wykosi przy okazji ...) to już tylko pozostanie mieć nadzieję, że suszy takiej jak w ubiegłym roku nie będzie. Wiem, nadzieja jest matką głupich... Najwyżej będę obsadzać od nowa.

Piękne masz te swoje floksy Kiedyś się do Ciebie uśmiechnę po nie, bo te białe z różowym oczkiem to już w trzech kępach rosną a mam je przecież zaledwie trzy lata! Takie roślinki to ja lubię

Zapomniałabym - kosmosy mi się wysiały Co prawda w ilości sztuk dwóch i malutkie ale są.

To, że mam go od Ciebie też jest wielce prawdopodobne , tyle, że akurat tego mam podpisanego , a siewki dawałaś mi przecież bez znaczników .

Wycieczki poniedziałkowe nie miały nic wspólnego z ogrodem . Jeździłam z babcią do okulisty. A wczoraj i dziś obdzwaniam wszystkie szpitale, w których robią zaćmę. Terminy takie, że tylko zdrowy człowiek może tyle czekać (2lata ).

Piorun w życiu nie złapał żadnego kreta . Kiedyś jeszcze się u nas pokazywały, a od kilku sezonów nie ma ani jednego .

Dzień dobry ,dorwałam się do komputera wnusia .Wieczorem mi zabierze Len wsadzony ,pięknie stoi ,akurat dobra pogoda się trafiła .Bardzo dziękuję szanownej pani .A ja bez kompa ,pewnie nieprędko się odezwę .Piszę to ,żebyś nie pomyślała ,że zrezygnowałam .Może to dobrze się stało ,że teraz jestem bez niego.Od wielu lat ,to pierwsza awaria .Bardzo pozdrawiam wszystkich forumowiczów i przepraszam ,że nie odwiedzam .Buziaczki dla Was .Martuś trzym się

Witaj Marto,

A myślałam że może uda mi się u Ciebie być od początku. Ale u Ciebie tylu gości spaceruję że strony wątku zmieniają się jak szalone. Poczytałam popatrzyłam i mówię Ci kochana u Ciebie cudnie jest. A twoje róże

A propos kreta i kotów.... Ja też mam trzy. A kretów chyba tysiące.... I też zadaje sobie to pytanie po co mi aż trzy koty????

Marto
Jeśli mi teraz powiesz, że u Was nie pada, nie wieje i jest ciepło, to ja się pakuję, tylko podaj adres. Bo jak tu dłużej zostanę, to mnie coś zaraz trafi

Martuś nawet jakby tylko była niższa, to też będzie jakaś odmiana
Czy ja Ci już kiedyś nie mówiłam, że Ty nie umrzesz normalną śmiercią

Ula wiem, że to zależy od pogody i temperatury , jak dziś zobaczyłam kwiat Lavender Blue Baby, to byłam pewna, że to jakaś nowość mi zakwitła, aż musiałam znacznik wyciągać, bo nie dowierzałam jak może się różnić kwiat tej samej odmiany






A Forgotten jak był wyblakły tak jest

Jaguś dziesięcioletni ? O matko, ale chyba z przerwami? Co to się może wydarzyć przez 10 lat , strach się bać . Ja byłabym przerażona taką perspektywą, ale Wy młodzi jesteście, inaczej myślicie, ja bym w życiu nie mogła wyemigrować, nawet na kilka lat
Floksy i kosmosy to żelazny zestaw , kiedyś sobie powiększysz stan posiadania

Dorcia rozumiem, że krety zwiały na sam widok Piorunka , może mnie kiedyś z nim odwiedzisz ?
A czemuż to we własnym wątku znowu nie bywasz ? Wakacje masz, pokazałabyś jakieś floksy albo coś

Ewcia oby szybko udało się awarię usunąć , szkoda każdego dnia w środku sezonu, żeby nie pokazywać Twoich piękności
Lada dzień zakwitnie mi szałwia Madeleine siana wiosną , już nie mogę się doczekać

Agnieszko witaj
Róże powoli udają się na spoczynek letni , ale ja bez kolorów nie mogę, więc wciąż jest na czym oko zawiesić
Koty mnie wkurzają , dziś znów wszystko zryte, a nawet więcej niż wczoraj

Lucynko ależ oczywiście, że nie pada , właśnie wróciłam z podlewania, od dźwigania konewki kręgosłup strzela . Wprawdzie wieje koszmarnie, ale też świeci słońce i jest ciepło, co razem daje mieszankę suszącą glebę na maksa
Zapraszam do nas, właśnie szykuje się szkółking w weekend, miło spędzisz czas i trochę się dogrzejesz

Co masz na myśli pisząc "z przerwami"? Na wakacje będziemy tu przyjeżdżać, bo w sezonie roboty jest cała masa. Co do wieku to ... fakt, czuję się bardzo młodo ale to pewnie przez tego roczniaka co biega po podwórku i kwiatki obwąchuje albo z konewką szaleje Rośnie mi ogrodnik, wystarczy garaż otworzyć a on już łapie za kosiarkę. Normalnie boję się przy nim pielić, bo zacznie naśladować

Abo mówiłaś, mówiłaś....
Ech no nic na to nie poradzę,no w końcu działam jak magnes na wypadki

Matuś, za przesyłkę Roślinek dzisiaj nie posadziłam bo na szczęście pada i niech pada Roślinki zabezpieczone, do jutra przeżyją a deszcz potrzebny był jak lekarstwo.

Naprawdę trudno aż uwierzyć, że gdzieś może być ciepło i nie padać. Tu leje koszmarnie calutki dzień. Czasem słabnie, by za chwilę walnąć strugami deszczu. Do tego całe popołudnie jest 11 stopni. W domu też się błyskawicznie wychłodziło i jest normalnie zimno.

Podlewania Ci nie zazdroszczę, bo go szczerze nie cierpię, choć nigdy mi się nie trafiło w takim wydaniu jak u Ciebie. Obawiam się, że te ciągłe deszcze sprawią, że choróbska grzybowe zaatakują rośliny. Tak by się nam przydało ze 2 ciepłe tygodnie bez deszczu, ale niestety, w naszym rejonie upał to rarytas.

Mówisz, że się dogrzeję... i szkółking... no jak zagwarantujesz pogodę to się piszę Tylko jak w tej sytuacji mam Ci życzyć deszczu?? Chyba nocami...

Że ja się nie załapałam na jęczmień na zlocie
Cudnie wygląda
W tym roku straciłam swoje ostnice. Oczywiście siewki wyłażą, ale zanim będą takie jak przed zimą to trochę minie, a nie wiadomo, czy zime przetrwają
Niesamowite masz ilości liliowców
Zresztą wszystkiego, no ale i areał masz spory
Mam pytanie o Guernsey. Nie więdnie za szybko podczas upałów.
Mam ją pierwszy rok i u mnie kwiat jest tylko 1 dzień przy tej pogodzie jaką mieliśmy

No właśnie... U nas 13 st. i od kilku dni pada codziennie...

Ta mała werbena, o której pisała Marta-Schirall jest po prostu mała (do 50 cm). Poza tym nie różni się niczym więcej. Nazywa się Little One. Widziałam ją już w ubiegłym roku i zastanawiałam czy nie kupić, ale ostatecznie (ponieważ nie było gdzie wsadzić ) nie kupiłam. Teraz znów się zastanawiam ...
Wracając do kwestii Jasminy. Potwierdzam - moja nie pachnie. No może ciutkę, ale to jest aromat ledwo, ledwo wyczuwalny...

Chcesz powiedzieć, że ja mam w ten ziąb wyjść do ogrodu i robić fotki?
Te temperatury mnie wykończą nerwowo . Przecież to się nie da tak żyć . Za zimno jest i za mokro .

Marta podejrzewam, że Piorun poczyniłby więcej zniszczeń niż te Twoje krety . On czasami jak stado dzikich koni się zachowuje , choć u mnie raczej stara się nie tratować roślin, to jednak czasami te jego "starania" są nic nie warte .

Żarty żartami, ale ja za 2 tyg zaczynam urlop i jak taka sie pogoda utrzyma, to ja się załamię

Dziś kosiłam "trawnik" od strony ulicy i przez chwilę nawet mi ciepło było- w polarowym dresie Noooo, nie tego się człowiek po lipcu spodziewa. Na weekend zaprosiłam gości na grilla- cudownie, będe pichcić w kożuchu, a zjemy chyba w środku.

Potwierdzam- awatarek sliczny

Trochę prywaty teraz- Sąsiadka, 3maj kciuki za pogodę na pon!!

Znaczy się, ze już mam zacząć myśleć w co się odpicuję? .... byle nie w kalosze i kożuch

markita napisał:
Marta, jak już pisałam , fotki obłędne , oczy wychodzą , liliowce mało nie wyjdą z ekranu, super

fakt, szczęka opada
Marta u mnie też okropna susza. Parę km dalej ostatnio padało, u nas tylko się zachmurzyło
Mój trawnik wygląda jak Twój, pomimo że jest podlewany