Martuś na nową ofertę róż nie patrzyłam, bo nie planuję na razie nowych róż. Może na wiosnę, jeśli po zimie zwolnią się jakieś miejscówki . Widok marcinków mnie przygnębia , patrzenie na datę w kalendarzu też . Te kilka ostatnich dni dało mi chwilowy zryw i powera, ale nie zmienia to faktu, że dla mnie lata nie było, wcale nie wypoczęłam i ogólnie dziś mam na wszystko focha... nawet na słońce. Zostałam dziś sama w domu, przeleżałam większość dnia na kanapie. Może z godzinę pobyłam na leżaku w ogrodzie. No nic mi się nie chce. Totalnie nic .

Paweł u mnie werbena teraz króluje. Fioletowa mgiełka nad ogrodem. Pięknie to wygląda. Mam nadzieję, że w przyszłym roku będę jej miała jeszcze więcej. Będę się jednak pozbywać hastaty - ta do mnie nie przemawia, choć sieje się też całkiem nieźle ... Marta straszy, że jeszcze bardziej niż patagońska.

Moniś Ty to akurat z pracami na nowej rabacie byłaś na bieżąco , więc co się tak dopytujesz, przecież wiesz . Ale tak sobie myślę, że faktycznie fotki z korą to chyba nie dostałaś .


No to pokażę tą moją nową "Monisiową" rabatę.
W czwartek rano...

popołudniu....

w piątek układałam obrzeże, dokupowałam cisy... a w sobotę kora i finito



A w ogrodzie poza tym nic specjalnego nie przybyło...

Kawał dobrej roboty w tym upale wykonałaś , w dodatku z obrzeżem i korowaniem
Biały sadziec to ten samotny między rynną a wędzarnią? Tak się zastanawiam, czy ta ściana z cegieł będzie się nagrzewać w trakcie korzystania z wędzarni i jak to może wpłynąć na roślinki , a zwłaszcza wspomnianego sadźca, który docelowo chyba przerośnie wędzarnię

Jak mogłaś przeleżeć na kanapie cały dzień , to ja się tu morduję i umieram w tym ukropie, żebyście mogły się z Monisią wygrzać , a Ty na kanapie zalegasz . Marnujesz moje poświęcenie , a także Hani poświęcenie

Martuś, spieszę CIe uspokoić, że ja skorzystałam z Waszego poświęcenia- smażyłam się od południa do 17tej, z godzinną przerwą na ostygnięćie w domu..tak więć trud nie poszedł na marne

Dorciu, jestem rozczarowana Twoją postawą!!
Nie dość, że się nie smażyłaś dziś- a w basenie miałaś siedzieć.. to jeszcze rabatkę spławiłaś zdawkowo- a gdzie zbliżenie na piękne cisy.. Dlaczego ja nie wiem co to za różowy kwiatek rośnie na środku

Święte słowa Marta , święte słowa Ja też ledwo żyję, głównie z przyzwyczajenia, a Dorcia co? Już nie mówię, że w ogrodzie powinna dokonać czynów wielkich, ale chociaż na leżaczku pracować nad opalenizną, kości wygrzewać na zapas A tu czytam o kanapie

Dorcia podziwiam, że zrobiłaś rabatę od początku do końca; mnie bardzo często w połowie ogarniał leń i albo się męczyłam i zmuszałam, albo odkładałam na święty nigdy. Pomijam oczywiście jakże częstą zmianę koncepcji, nie zawsze z mojej winy Najczęściej były to nagłe i niespodziewane ataki korzeni sosen

To ja z Moniką poświęciłyśmy dla Was całe lato , więc proszę mi nie wypominać, że ten jeden, z tych trzech słonecznych dni, spędziłam na kanapie
Foch

Tak, tak..dobrze powiedziane! Przypomnijmy sobie lipiec w połowie sierpnia tez upału nie było A mróz na zlocie w czerwcu

Co nie zmienia faktu, że szkoda, że dziś przebimbałaś.. Chociaż- jutro też masz dzień do dyspozycji, a ja się dziś napławić musiałam na zapas Słabo się opaliłam jednak- kręciłam się, wierciłam i wytrzymać nie mogłam buzią do słońca- nudziło mi się

Wrzesień taki prawie wakacyjny, a Ciebie nie ma
Jak tam Szymon?
Zdzierasz trawę ?
A może tylko kanapa i książki . Chętnie się dowiem, co Cię tak wciągnęło
A poważnie, to bardzo się stęskniłam i myślę, że nie tylko ja

Też zaglądam codziennie a co nic to nic

W końcu i ja przywędrowałam do Ciebie
Przepiękny ogrod stworzyłaś z m.
A najbardziej w oczy rzuca się werbena
Niech Marta mówi co chce, ale ja tam na werbenę nie narzekam
Rewelacyjnie wygląda w takiej ilości

Roma napisał:
Przyszłą zima, ogród śpi ...

Przymykam furtkę, na prośbę Dorci...
Agunia

Puk, puk, Dorcia, otwórz furteczkę, smutno bez Ciebie