Kasiu współczuję z całego serca Moja Zuska to już też staruszka. Siedzi mi teraz na kolanach ... oj, jak przyjdzie czas rozstania, to będzie bolało ...

Przykre to Kasiu, choć pozostają miłe wspomnienia

Współczuję Kasiu. Dokładnie wiem, co przeżywasz. Żegnałem już kilka swoich kotów, zawsze jest to ból trudny do zniesienia. Tylko czas i nowe zwierzaki go leczą. Mocznica to niestety częsta przyczyna kocich zgonów i ogólnie stan nerek, to bardzo wrażliwy u nich narząd. Trzy koty pochowałem z tych właśnie powodów. Twój dożył pięknego wieku.

Tomku
mam jeszcze dwójkę. Fuksio (17,5 lat) ze zdiagnozowanym nowotworem w pyszczku, który 2 lata temu miał żyć tylko max 6 miesięcy a żyje i ma się całkiem dobrze oprócz tego, że została mu po operacji połowa ząbków z jednej strony pyszczka i musi jeść tylko mocno rozdrobniony pokarm a nie lubi nawet najlepszych konserw i jest prawie głuchy. To akurat dobre bo panicznie bał się głośnych wystrzałów, grzmotów, krzyku czy nawet tylko podniesionego głosu. I Zuzia, która sama sobie mnie wybrała bo jakiś sk....syn ciężarną młodziutką (ok. siedmiomiesięczną) kotkę wywiózł do lasu i wyrzucił. Więc Zuzia została i jest na szczęście zdrowa i śliczna. Jest u mnie od 17 czerwca 2017 roku. Tak dokładnie wiem bo zrobiłam jej wtedy pierwsze zdjęcie.
Kikusia (ten którego już nie ma) i Fuksia adoptowałam 14 lat temu. Młoda kobieta niestety przeniosła się do podobno lepszego ze światów i zostawiła 2 psy i 2 koty. Pieski znalazły bardzo dobre miejsce a koty wylądowały u mnie.

To Fuks zdjęcie z tego lata



i panienka Zuzia w ulubionym miejscu czyli na nagrzanym słońcem parapecie...



A niestety w jakimś stopniu przywykłam do pożegnań . Zwierzątka zawsze były u nas w domu odkąd wyprowadziliśmy się ponad 50 lat temu z Warszawy do lasu. Te obecne koty to 15, 16 i 17 w kolejności. Wszystkie,których już nie ma miały opiekę i dożywały swoich dni w spokoju i miłości.....

Wzruszyłam się ... Kasiu jesteś dobrym człowiekiem, ten kto kocha zwierzęta kocha też ludzi ... ja cię już kocham

Mój nadzorca ogrodowy Kolin:)






.

Monika83 napisał:
Piękny!
Czy to szkocki zwisłouchy?

Janka.p tak to Szkocki Fold Zwisłołuchy, typowy pluszak z niego i muchojad bo lubi muchy łapać i je zjadać

Czesława ładnie przezimowała i wschodzi tam gdzie jej nie posieją

Czworonożni bumelanci ogrodowi

Nie bumelanci, tylko pilnują z ukrycia

Mój asystent ogrodowy spędza upalne popołudnie:

Moja asystentka, staruszka już


fot. 28.09.2023

Bolek ma 17 lat i nieżle się trzyma

A tu moja znudzona pomocnica w upalne, wrześnowe popołudnie

W końcu pańcia kupiła coś w mym guście ...



... e no nie ma się co boczyć, tylko wąchałam ...

Na zimowy czas pod drzwi wejściowe położyłam baranie futerko. W pierwszym dniu moja Zuska najeżyła się na ten widok i nie weszła do domu
Później się przyzwyczaiła i przeskakiwała 'przeszkodę'. Do dziś po nim nie stąpa, a z misek zjedzeniem korzysta w ten sposób

Dzisiaj jest Dzień kota. A to mój Maruda . Przyniósł dzisiaj nornicę i zjadł . Chciałam mu zabrać , ale nie udało się . Mam na niego bardzo dużą alergię , ale on był pierwszy w tym domu , a alergia druga. Dawniej nawet w sypialni spał , ale teraz pilnuje by tylko na swoim fotelu się kładł .






Beata

Beatko, nawet minę ma nieco marudną.

Polu , to twardziel , ale w domu muszę go często karmić z ręki , albo chociaż stać przy nim jak je . Prawie co noc muszę do niego wstawać by go wypuścić na podwórko . Tak długo potrafi drapać i szarpać klamká do sypialni , że w końcu muszę wstać do niego i najpierw idziemy jeść do kuchni, razem , bo ja też jem w nocy , a później go wypuszczam .



Beata