Przez kilka lat uprawiałem tujałki ze względu na ich barwne kwiaty. Trochę eksperymentowałem z ustawianiem ich w różnych "towarzystwach", bowiem szybko zauważyłem, że samodzielnie są nieco mdłe i nie tworzą atrakcyjnych grup. Najciekawiej wyglądały, gdy ich smukłe, wysokie łodygi, od dołu zagęszczały srebrne liście starców.
Tujałka zatokowa (Salpiglossis sinuata ver, variabiulis) nazwę zawdzięcza budowie kwiatu: z gr. salpinx - trąba i glossa - język.
Sama roślina pochodzi z Peru, gdzie też występuje jako roślina roczna. Wyrasta do wysokości nawet 70 - 100 cm, niezbyt rozgałęzionymi, cienkimi pędami. Liście ogonkowe, dolne eliptyczne lub owalne, lekko ząbkowane, górne lancetowate, całobrzegie. Kwiaty bogato ubarwione o średnicy ok. 7 cm. Płatki wyraźnie żyłkowane, co zwiększa atrakcyjność kwiatów.
Ja rośliny jednoroczne uprawiam w większości dla wypełnienie pustych przestrzeni po roślinach cebulowych. dlatego prawie wszystkie, w tym i tujałki, sieję w marcu w namiocie foliowym, pikuję do małych doniczek produkcyjnych, a po zaschnięciu cebulic, szafirków, tulipanów itd. wysadzam na ich miejsce. Można siać bezpośrednio do gruntu, ale tak, by kiełkowanie wystąpiło już po przymrozkach, czyli nie wcześniej jak na przełomie IV/V, bowiem nasionka kiełkują od 2 - 3 tygodni. W dobrych warunkach (wilgotna gleba niezbyt głęboko zamarzająca) nasiona utrzymują żywotność nawet do 4-5 lat. Gdy zrezygnowałem z uprawy tujałek, bo wolałem niższe, łatwiejsze rośliny, to nagle po kilku latach pojawiały się pojedyncze samosiewy.
Tujalki wymagają stanowisk słonecznych, gleby próchnicznej, umiarkowanie wilgotnej. Źle znoszą zarówno przesuszenie gleby, jak i jej zalewanie. W zasadzie nie chorują, ale często występuje zgorzel siewek, dlatego wskazane jest zaprawianie nasion np. Funabenem.