Danusiu, no i w nocy oraz rano padał deszcz.... Hosty wielkie już rozwinięte, a maluchy to nie wiem, bo maluchów nie posiadam
Z daleka ich nie widać, więc jakoś nie zagościły w moim ogrodzie. Ale wielkie liście, to wielka stołówka dla ślimorów
i np. taka Gone with the Wind już cała obżarta, pomimo tego, że przeniosłam ją w inne miejsce.
Tak mi się ta hosta podoba, ale nijak nie mogę się doczekać jej cudowności, bo co roku pocięta jak sito
Miłko, tez żałuję, że w tym roku nie zrobiłam (jak co roku) w ceberku mini oczka wodnego. Ubiegłe lato było gorące i w miarę u mnie suche, i wciąż musiłam dolewać wody, żeby się jakoś prezentowało. W tym roku zamiast irysów syberyjskich, posadziłam krokosomię i mieczyki abisyńskie... nie wiem, czy przeżyją w tym stawie...
Olusiu, jak się uzbroisz w cierpliwość, to Ci mogę na jesień lub na wiosnę oddzielić kawałek mojej Happy Dayz
Ino,
Jeszcze tylko ten tydzień i czeka mnie 14 dni kwarantanny, a potem wymaz, żebym mogła iść na urlop
Mam nadzieję, że wymaz będzie ujemny i oddychnę pełną piersią w jodowym powietrzu nad naszym kochanym Bałtykiem
Ino, deszcz oddaję nawet w całości. Bo jeśli temperatura będzie cały czas taka beznadziejna, to do końca lata wystarczy mi wody w mojej glinie.
Tak więc: deszczu IDŹ, do Iny
Geniu, ja mam mało irysów. Właściwie, to najwięcej mam tych syberyjskich, bo się u mnie mnożą, jak wściekłe, pomimo gliny. Widziałam u Ciebie (również na fb) cudne okazy, a ten płomienny to już zupełny odlot