takasobie napisał:
lasek 40-letnich krzaków, tam nic nie rośnie! Dopóki nie posadziłam tam barwinków - wyglądało tam fatalnie! Sucho i ciemno! Hosty próbowałam tam sadzić, nie czuły się dobrze, przesadziłam w inne miejsce.
Miłko, Bez, to jest clou tego, co chciałam przekazać. Barwinek urosnie wszędzie...
Bez, nie wiem, gdzie mieszkasz, choć od kilku lat z zainteresowaniem obserwuję Twoje wpisy, bo zauważyłam, że to, co u mnie juz przekwitło, u Ciebie dopiero startuje.
Musi to być
siarczysta część Polski, jeśli nawet z barwinkami masz problem.
Jak napisała Miłka - barwinek urosnie i utrzyma sie tam, gdzie nic innego nie chce urosnąć a jak trafi na dobry grunt, to umarł w butach - wejdzie w każdą szczelinę w murze, gabionie, pod każdy kamień i nawet lanie czystym Roundapem nie pomoże ( pamiętam na innym forum wpis rozpaczy pewnego usera kilka lat temu). Inna forumowiczka - za co została nieco okrzyczana - stwierdziła, że próbowała najbardziej zabójczych mieszanek roślinobójczych, ale nie podziałały na barwinek. Nie wykańcza go ani słońce, ani prenamentne niepodlewanie - zwinął pożółkłe nieco liście i 2 miesiące tak przeczekał, aż podleje go deszcz ( stanowisko południowo- zachodnie, więc najgorętsze!).
Ja posadziłam kilka lat temu mała sadzonkę w wytłokach betonowych, gdzie rosły inne rośliny...nazwijmy je skalne, bo odporne na suszę i pełne słońce. Pilnowałam, aby barwinek trzymał się swojego miejsca i wydawało mi się, iż ta sztuczka się udała. Po około 5 latach, wiosną, barwinek zaatakował w taki sposób, że byłam bezradna - na murku zaporowym został tylko on. W ciągu tych 5 lat tak działał pod ziemią, tak rozpuścił rozłogi pod betonowymi elementami zapierającymi skarpę, że już nic nie mogłam zrobić, jedynie ją rozwalić i ręcznie usunąć co do jednego korzeń po korzeniu. Niemal każdy element rozłogu korzeni się i wypuszcza następne, jak hydra a z gliniastej ziemi, jaką mam przy domu, nie da rady wszystkiego wydobyć.
Likwidowałam tu nadmiernie rozrośnięty bluszcz - powiadam, to pestka przy barwinku.
W Jędrzejówce, która jest jedną wielką piaskownicą, posadziłam odmianę 'Illumination', której foto wkleiła nam tutaj Miłka. Powoli się rozrasta, ale co kilka tygodni kontroluję, by nie wlazł tam, gdzie nie chcę i usuwam wszystkie zielone regresy, które co jakiś czas się pojawiają.
Się napisałam
... ale to tak ku przestrodze, bo czasem łatwo walnąć jakiegoś byka , będąc nieświadomym zagrożenia.
Innym potwornie kłopotliwym wampirem jest dla mnie milin, który po kilku latach - bez względu na to, czy ziemia jest cieżka, czy lekka, wyłazi wszędzie, nawet pokonując drogę kilku metrów pod ....fundamentami tarasu. Ale to juz inna bajka...
.
.