A chociażby dlatego, że dziób mają zupełnie inny I trudno stwierdzić, czy są mniejsze, czy większe, bo nie ma porównania, ale sylwetkę też mają inną. I kolor nóżek...

Miłko ano właśnie kolor dzioba - siodłate mają dziób żółty i nogi różowe a te na zdjęciu mają wyraźnie dzioby czerwone z czarnym końcem i nogi również czerwone.
Porównaj
[url=http://https://www.rspb.org.uk/birds-and-wildlife/bird-and-wildlife-guides/bird-a-z/g/greatblackbackedgull/][/url]
[url=http://http://www.rspb.org.uk/birds-and-wildlife/bird-and-wildlife-guides/bird-a-z/b/blackheadedgull/index.aspx][/url]

Ness napisał:
Czy mówimy o tych samych mewach? Ja się odniosłam do tego zdjęcia. One nie mają czerwonych dziobów i nóg...

Nie wiem, czy to siodłate, czy srebrzyste, czy jeszcze inne, ale na pewno nie śmieszki.

Faktycznie pisałaś o pierwszym zdjęciu Przepraszam. Myślę dziś trochę jakby wolniej.
Możliwe że masz rację. Nie pasowało mi szare ubarwienie skrzydeł. Siodłate mają czarne. Zdjęcie robiłam z daleka więc nie mogę się wypowiedzieć co do wielkości.

Może właśnie srebrzyste...

To może być mewa pospolita, która ubarwienie ma podobne do srebrzystej, a jest niewiele większa od śmieszki. Tylko słabo widzę kolor nóg - pospolita (dorosła) ma nogi żółtawe.

Może być. Tak więc jest to albo srebrzysta albo pospolita. Następnym razem gdy je spotkam postaram się o znacznie lepsze zdjęcia. Dzięki dziewczyny za pomoc przy identyfikacji

Była mowa o kocich myśliwych! Takiego ptaszka złapałam na polowaniu!

A u mnie ciągle jeszcze wojny w karmniku

Dzwońce są zadziorne.Własnie widziałem ich kilka.
Do tego dwa grubodzioby.Wróciły szpaki.Słychać ich gwizdy.
Gniazdują na sąsiednim budynku.

Zakończyłam dokarmianie ptaków, bo i zainteresowanie było nikłe i ziarno się skończyło.
Ale ciągle wisi siateczka z fistaszkami...

U mnie wciąż kręci się dość dużo ptaków w karmniku. Poza sikorami, kosami i sierpówkami, które są stale, wciąż zaglądają czyże, raniuszki i rudzik. Skończyłam obserwacje w ramach badań krakowskich karmników, a przy okazji wizyty ornitologa, który musiał pomierzyć parametry karmnika i ocenić jego otoczenie, spytałam o sens dokarmiania całorocznego. Powiedział, że czemu nie, nie widzi przeciwwskazań. Więc chyba nie zakończę karmienia, tylko muszę szybko dokupić słonecznika (najszybciej schodzi). Może dzięki temu będą większe lęgi, skoro rodzice będą mieli więcej sił na zbieranie owadów dla piskląt. Okolica coraz bardziej się zabudowuje, znikają kolejne zielone miejsca. Pozostaje tworzyć ogród przyjazny dla ptaków, żeby sobie mogły szukać naturalnego pokarmu, a przy okazji uzupełniać dietę karmnikowym ziarnem. Był na ten temat ciekawy artykuł w Gardeners' World (nr styczeń/luty 2017) - przykłady z Wielkiej Brytanii pokazują że ma to sens, byle stosować różnorodne ziarna.

U mnie w mieście też już ruch dużo mniejszy ,więc wszystkie kule wywiozłam na dziakę i powiesiłam na siatce graniczącej z sąsiadem .
Dziś zadzwonił sąsiad ,ze ok 50 sikorek lata i się przegania, a kulek wisi z 15- widok podobno rewelacyjny i wierze bo sąsiadka mówi ,że sąsiad cały czas za domem siedzi i je obserwuje

Aniu, rozwiałaś moje wątpliwości. Właśnie zastanawiałam się jaki jest sens dokarmiania ptaków, gdy na dworze jest 10-15 st na plusie. Moja sąsiadka nadal sypie ziarno i nadal są chętni na nie aczkolwiek jest ich znacznie mniej niż miesiąc temu. Przylatują głównie kosy, sierpówki, grzywacze i szpaki choć bywa, że i sikorka też wpadnie a ostatnio nawet wróbla widuję. Wczoraj sypnęłam i ja ale nie widzę szczególnego zainteresowania moim ziarnem

U mnie zainteresowanie nie słabnie , zastanawiałam się czy kupowanie 20 kilogramowego worka słonecznika pod koniec zimy nie jest od czapy, ale nie było . A skoro są chętni, to sypię

Wiosną ptaki zaczynają gody, wiją gniazda, wysiadują jajka. W tym wszystkim wydaje się, że dokarmianie je tak trochę odciąży. Nic bardziej mylnego! Nasuwa się pytanie: kiedy zakończyć dokarmianie ptaków? Najlepiej teraz, kiedy zauważamy pierwsze latające owady i ziemia rozmarzła. Kosy już nie zaglądają do jabłek, choć zjadły ich przez zimę kilka kilogramów. Teraz z radością przeczesuję grządki w celu znalezienia pędraków, które uwielbiają!
Te sikorki u mnie nawet przy jedzeniu fistaszków zdają się do siebie zalecać bądź konkurować.
W przyszłym tygodniu likwiduję karmniki, a ptaszyska niech szkodników w ogrodzie szukają! Były rozpieszczane przez zimę, teraz czas na robotę!

Fakt, kosy już do wyłożonych jabłek nie przychodzą, ale sikory i wróblowate ciągle się przy kulkach przepychają... Ja też już kończę dokarmianie. Pewnie jakbym wykładała słonecznik to jadły by przez cały rok.
Moje zdjęcia nie są takie ładne, bo robione przez szybę w domu.














a tego gościa nie znam...

Zwróćcie uwagę na chwilowy wzrost gości w ogrodach. Te sikorki, które pokazywałam, które nie występują zazwyczaj w takich ilościach, to prawdopodobnie ptaki migrujące z południa na północ, do Skandynawii.
Migracje ptaków są uzależnione od klimatu i pogody. Zmienia się to z czasem. Poza tym sikory mają to do siebie, że albo migrują, albo nie. Często bardziej skore do wędrówek są młode osobniki. Starsze bywają ustatkowane.
Tak, czy inaczej, powiesiłam wszystkie worki z orzeszkami, jakie mi zostały i obserwuję.
Wczoraj wystawiliśmy aparat przed dom i bez specjalnego kamuflażu maż robił zdjęcia 3 m od sikor.
Dziś naliczyłam kilkanaście egzemplarzy plus strzyżyk oraz rudzik. Aż żal było wychodzić do pracy!

Masz rację Miłko że zwiększył się popyt na stołówkę. Wysypałam resztki słonecznika by się mole nie zagnieździły i sikory miały uciechę . Tak jak u Ciebie prawie same modraszki aż żal że to tylko migrujące, bo liczyłam na stałych mieszkańców w ogrodzie

A ja myślałam, że te sikorki to "nasze" i będą "obrabiać" nasze robale Jaka szkoda. Przyzwyczaiłam się do nich.

Miłko, bardzo zazdroszczę strzyżyka! U mnie w tej chwili dominacja bogatki. Kilka razy zdarzało mi się w poprzednich latach oglądać naloty sporych grup modraszek - nie wiadomo było gdzie patrzeć w ogrodzie, były wszędzie.