nena08 napisał:
Bezděz kwitnie nieustannie od początku sierpnia. Pojawiają się pojedyncze kwiaty i otwierają kolejne pąki.
Wiosną kwitnienia nie będzie, bo nowe pąki się nie zawiązały.
Wolałabym, żeby kwitł na wiosnę
Czy ktoś ma podobne doświadczenia z tym różanecznikiem?
Czy może jest to reakcja na zmianę warunków po wycince zwalonego drzewa ? Teraz ma miejscówkę bardziej nasłonecznioną.
Aniu... generalnie ten rodek tak ma, że może
kwitnąć jesienią i zwróć uwagę, że szkółka CIEPŁUCHA, która dystrybuuje
'Bezděza', wyraźnie podkreśla tę cechę w jego opisie.
To są
geny dziedziczone po 'Cunningham's White', który właśnie to ma do siebie, że z końcem sierpnia, początkiem września po częstokroć rozwija pojedyncze kwiaty a wyzwalaczem takiego stanu rzeczy jest
odpowiednia temperatura i wilgotność u schyłku lata... a że aura i we wrześniu i w październiku tego roku była nad wyraz, by nie powiedzieć, rekordowo ciepła, to i kwitnienie zostało mocno w czasie rozciągnięte i doprowadziło u Twojego 'Bezděza' do wyczerpania zapasu na wiosnę... bo z kolei
rodki pąki w sezonie zawiązują raz... i myślę, że owszem, zmiana warunków świetlnych na mocno słoneczne, jeszcze bardziej spotęgowała tą naturalną skłonność 'Bezděza' do jesiennego kwitnienia.
Co zatem? Uważam, że stanowisko czyni różnicę i zmiana miejscówki na zacienioną pomoże ograniczyć proces wypuszczania kwiatów jesienią, ale że... każdy kij ma 2 końce, to należy mieć w tyle głowy, że być może będzie to miało przełożenie także na kwitnienie wiosenne...
przy okazji proponuję sprawdzić, czy 'Bezděz' nie ma opuchlaczego desantu w korzeniach, bo to aż dziw, że on tak zmasakrowany a rosnące obok rodki wcale albo mało co... zaś ten temat w szczególności trzeba przypilnować