Pozazdrościłam Kurczakom, napatrzyłam się na ich ciężką pracę na forum i fejsie (znaczy się na zdjęcia tam zamieszczone

), no i postanowiłam odrestaurować moje oczko/fontannę/ciurkadełko czy jak tam to nazwać. Oczywiście skala zdecydowanie mniejsza i dlatego piszę w tym wątku. Przy okazji przejrzałam archiwum, żeby zobaczyć jak zmieniało się na przestrzeni lat. Nie pamiętam kiedy się pojawiło, ale pierwsze zdjęcie jakie znalazłam pochodzi z 2007 roku:
Przez kilka lat funkcjonowało w formie takiej fontanny, tylko okoliczna roślinność się zmieniała.
W 2012 roku, wraz z ułożeniem ścieżki, fontanna przybrała formę niewielkiego ciurkadełka :
Od kilku lat, 3-4 chyba wodotrysk był nieczynny (czyli od remontu altany),
bo najpierw wymienialiśmy całą elektrykę i nie było prądu, a potem ciągle brakowało czasu, żeby wyczyścić. No ale w końcu wczoraj się za to zabrałam. Odwaliłam kamienie, wywaliłam z niecki dwa wory igliwia i innego śmiecia, wyczyściłam na ile się dało. Niestety okazało się, że pompa jest zepsuta (czemu się trudno dziwić - od kilku lat zalegała na dnie), no i w związku ze związkiem z ciurkadełka powstała dziurka wodna. Pewnie będzie to rozwiązanie tymczasowe (bo igliwie leci tam na potęgę), ale z drugiej strony jak się sprawdzi, to kto wie... Podobno nie ma bardziej trwalszych rozwiązań niż prowizorki...

A po remoncie, przy wejściu do altany jest nawet specjalny włącznik do ciurkadełka...

Na koniec mój szanowny małżonek, OMC Pediatra Roku

skwitował moje wysiłki (a schetałam sie nieźle): "o jakie malownicze bajorko (fakt, woda do kryształałowych nie należy, ale pocieszam się, że brud w końcu osiądzie na dnie

), tylko patrzeć, a wyłoni się Cthulhu (kto czytywał Lovecrafta, wie co za jeden, kto nie wie - ma ciocię Wiki

) " no i rozwalił mój system... nerwowy. Przy okazji, obok bajorka znalazło się miejsce dla Hooppy'ego, który czekał na miejscówkę od mini-zlotu w Wojsławicach

.
Efekt wczorajszej renowacji prezentuje się tak:
Na koniec poproszę o opinię, która wersja lepsza - dziurka czy ciurkadełko?