Majeczko, jestem wreszcie i ja. NPrzeczytałam o Twoich "przygodach" z domniemanym kleszczem i normalnie, aż Cię miałam chęć przytulić. Dziadostwa się naroiło jak nigdy. Chyba pisałam, już w trakcie kolejnej antybiotykoterapii, tylko podlewając (więc nie czołgałam się w krzokach) zdejmowałam z siebie po 3 4, a nawet 5. Te się nie wgryzły, no i co z tego, w niedziele wstaję z łóżka i znów mam kleszcza, pod kolanem. Pytam się skąd? Przecież sprawdzam się już jak nigdy dotąd. Pies nosi obrożę przeciw kleszczową (nie śpi w w łóżku, choć ma legowisko w sypialni) no i myślę że mi przyniósł "prezencik", no bo skąd w łóżku kleszcz?
Nic to, jakiś czas czekami znów muszę wyniki powtórzyć. Póki co, tez za nie płacę (choć u mnie w przychodni te podstawowe kosztują 78 zł - te robia w Katowicach, a te bardziej szczegółowe 180 zł - i materiał jedzie do Warszawy). Też wzięłam skierowanie do specjalisty (wizyta za rok i 2 miesiące - i tak szybko) bo tylko ze skierowaniem od specjality za badania nie płacisz. A co lepsze, nawet gdybyś poszła do specjalisty prywatnie (bo wizyta za miesiąć - 2 stówki i masz wizytę) to i tak za badania z prywatnego gabinetu płacisz 100 %. Więc badania robię, a na specjalistę czekam. To chore, mamy w kraju tylko 450 zakaźników, podobno nowych lekarzy nie dopuszcza się do specjalizacji, bo konkurencja by wzrosła, a nas do jasnej niespodziewanej nie ma kto leczyć! Chyba że za kasę, tylko pytam: po co ja te składki przez 27 lat płacę?
Zmieniając temat - hortensje Ci jeszcze urosną! One są bardzo wdzięczne. Ja je tnę nad 3 - 4 oczkiem, czyli dość krótko. Kiedyś próbowałam przyciąć mniej, bo się bałam że za mocno i potem w sezonie wszystkie wisiały. Wycinam tez wszystkie cienkie pędy, zostawiam tylko te najgrubsze. I nawet jak wiosną wydaje się że zostawiłam im kilka patyczków, to budują wielkie krzaki i gęste.
Moje róże po przycięciu po kwitnieniu stoją, nawet pąków nie chcą na razie puszczać. Jakieś takie dzikie to kwitnienie. Jak i chyba cały ten sezon.
Buziaki Majeczko, trzymaj się dzielnie, damy radę!
ps. ja żeby nie myśleć to też tyram jak koń. Nawet mój M. zapytał ostatnio: czy ty jesteś koniem? Wyluzuj
Ach, miałam Cię zapytać o Astronomię, bo wiem, że masz. Czy ona też kwitnie tak nieprzerwanie jak persice? Bo Tigerem i Eye for you jestem oczarowana, te kwitną non stop kolor!