Nelciu -jeszcze nie robiłam sadzonek( to w ramach eksperymentu) ....to zobaczymy czy coś wyjdzie no pan zapewniał ,że anabelka zawsze się udaje ,jak się uda nie ma sprawy
Basiu - ja też sypie a przed domem robię im w filiżance słonecznik ze smalcem ,no i już siadywały i podglądały ,że i tam musiała już filiżanka zawisnąć
Danusiu -to Ty wytrwała jesteś ,ja już chciałam się na łakomczuchy pogapić

Przypomniałaś mi, ze miałam filiżanką powiesić Ale jeszcze czas. Tylko przy moich trzech karmnikach taka filiżanka nie jest tak często używana i zdarza się, ze zawartość się psuje. Co innego, jak jest mróz.

Miłko -podobno tylko do weekendu ,bo ma być śnieg i mróz ,u mnie już prawie wszystko wyjadły z filiżanki

A u nas wciąż ciepło i niech ta zima jeszcze troszkę poczeka

Majeczko - u mnie też jeszcze nie tak tragicznie,dzisiaj nawet wyjrzało.......teraz przygotowania do Andrzejek apotem to już do Świąt

No to zaczynamy oczekiwanie

Żanetko, super pomysł na taki naturalny wieniec adwentowy.

Elu -robię podobne od kilku lat ,w tym roku dodatkowo werbena patagońska jeszcze szyszki dołożę ,ale gdzieś je diabeł przykrył ogonem dzisiaj

Ta werbena właśnie robi dużą robotę.

Fajnie, ze trzymasz tradycję. Ja nie mam wieńca, siostra kiedyś robiła, ale ona ma gdzie to położyć

Żanetko śliczny wieniec adwentowy u nas jakoś tej tradycji wcześniej nie było to jakoś mnie nie bierze na plecenie za to wczoraj wystawiłam wreszcie karmnik bo mrozi drugi dzień.

Miłko -ja lubię palić świece o tej porze roku ,więc wieniec dobrze spełnia rolę....
Danusiu - i u mnie ta tradycja też nie jest zbyt długa, ale chętnie się przyjęła a ptaki to tak mi zasrały rodki i bergenię,że masakra jakaś -dobrze ,że ostatnio deszcz trochę popaduje ...nadal jesiennie i w prognozach zimy nie widać,także śniegu Ci zazdroszczę u mnie wczoraj pierwszy raz w tym roku poprószył,ale do ziemi nie doleciał -chociaż w oknie postałam i się pogapiłam

Tradycję wieńca adwentowego poznałam dopiero jak przyszłam na Śląsk ale od tego czasu był każdego adwentu, a teraz mi się czasami nie chce w tym roku coś uplotłam i okazało się że świeczek brak

Dzień ucieka za dniem.....,w ogrodzie ciągle jesiennie i deszcz nawet przepaduje ,także w końcu mam w oczku wodę ,powoli kończę sprzątanie i będzie można się cieszyć świętami

Żanetko no to Ty jesteś do przodu ja jeszcze sprzątać nie zaczęłam

Danusiu-Ty masz porządek na co dzień a ja niekoniecznie ,więc święta to mobilizacja ,coś tam jeszcze do ogarnięcia mam......jutro robimy z synową ruskie pierogi

Ja mam takie oryginalne ozdoby szklane i za nimi zapalam tea-light-y Wygląda to pięknie!
A ja nie sprzątam za bardzo. Odkurzaczem przejadę i okna synuś umyje. A! Firanki wypiorę tylko. Może nad lampami omuszonymi się ktoś zlituje!

Ja właśnie pomyłam klosze i stwierdziłam że mus dokupić żarówek bo jakieś takie nie do kompletu, niby cały sezon ogrodowy tego nie widziałam.

Milko -podziwiam Twoje zdolności organizatorskie ,ja z tych co same najlepiej zrobią
Majeczko -i tak właśnie szukamy sobie roboty.... zrobisz jedno pociągnie drugie
Strasznie ciemny dzień u mnie dzisiaj ,najpierw pochmurno a od kilu godzin pada ,pierogi zrobione i podobno smaczne ......strasznie brakuje mi ruchu na świeżym powietrzu,wczoraj poszłam nawet na spacer....

Żanetko ja w piątek zagoniłam Dorotkę i Tomka i zrobiliśmy generalkę na górze a dół to już po jednym pomieszczeniu powolutku do świąt