Zuza! Ja to nabrałam pokory. Po prostu czasami są takie bestie, że najlepiej im zdjęcia zrobić ... komórką!

A wyobraź sobie, ze przywrotniki kupiłam kilka tat temu w biedrze, żeby je focić, bo wyglądały fajnie z pajęczyna i z rosą.

A na światło za trzmieliną czekam i czekam...
Nelu! Z rodkami to nauczyłam się żyć kilka lat temu i stosuję właśnie takie metody. Jedyny nawóz, jaki do mich stosuję, to fusy od kawy. Innym nawozom nie wierzę. Nie jestem chemikiem, ale wszelaka lektura nauczyła mnie, że jeśli stosujemy nieodpowiedni nawóz możemy doprowadzić do zasolenia gleby, czego rodki nie lubią. A skąd ja mam wiedzieć na ile nawóz do rodków jest dobry? czy czegoś nie przekombinowali?
Wczoraj wzięłam wolne. Jak pisałam, w sobotę byłam na weselu. W niedziele wypoczywałam, a w poniedziałek chciałam odpocząć po niedzieli, bo mnie to wypoczywanie niedzielne zmęczyło!

Nigdy jak mi się dobrze nie pracowało jak wczoraj. Posprzątałam taras altany po budowie konstrukcji zadaszenia do drewna. Posadziłam mnóstwo roślin, które miałam w doniczkach. Porozsypywałam nawozy do cebulowych. Porobiłam wsiewki trawy. Rozsypałam korę gdzieniegdzie, wyściółkowałam słomą dynie na kompoście. I co uważam za swój największy sukces - posprzątałam pomieszczenie z narzędziami w altanie. !!! Jeśli macie tysiąc doniczek, to wiecie, jaki to sukces poskładać je kształtami i rozmiarami na półkach

Teraz można tam wreszcie wejść i coś znaleźć. Została mi jeszcze półka ze środkami ochrony roślin, ale to sobie zostawiłam na deser. Tak też nawet nie miałam siły i ochoty focić więc pozostają mi wariacje poprzednich fotek.
Na dziś: