Moniu! Powstawiałam Twoje załączone zdjęcia, bo nie było ich widać.
Ja nie mam kurek, ale o mało co bym miała

Nie mam płotu ani kurnika, co mnie dyskwalifikuje. Mój młodszy syn chciał mieć, ale to niestety był słomiany zapał, bo zapowiedziałam, że ja to sfinansuję, ale on musi wykonać i zajmować się ptakami. Okazało się, ze zabrakło mu czasu i koncepcji.
Za to pewnego dnia przed laty zadzwoniła moja bardzo zmartwiona a w zasadzie przerażona koleżanka, że mam wziąć od niej kury, które kupił jej syn w prezencie. To były przepiękne Feniksy, a ona kompletnie była na nie nieprzygotowana. Spały u niej na drzewach i rozkopywały grządki. Już chciałam się zlitować i zaczęłam kombinować, jak tu ją poratować, ale na szczęście wziął je ktoś bardziej odpowiedni.